Michał Przybycień, Interia: Czytał pan wywiad Interii z synem pana Jerzego Kuleja? Jak pan go skomentuje? Marcin Najman: - Nie zapoznałem się i nie mam zamiaru się zapoznawać. Nie mam zamiaru dyskutować na ten temat nad grobem mojego mistrza i wielkiego przyjaciela. Nie będę się wdawał w żadne potyczki słowne z jego synem. To nie jego syn był moim przyjacielem, tylko sam Jerzy Kulej. To był mój wieloletni przyjaciel. To była ponad dekada. Ten temat jest dla mnie zamknięty, nie będę tego komentował. To przejdźmy do samej gali. W momencie ogłaszania, że gala MMA-VIP 4 odbędzie się w Kielcach, nie mieliście podpisanej umowy. Jak wygląda sprawa z Wieluniem? Czy ustalenia zostały już przelane na papier? - Mieliśmy ustne porozumienie z kieleckim MOSiR-em. Mieliśmy dokonać podpisania umowy w poniedziałek po konferencji (10 stycznia), ale pewnego rodzaju nagonka, która się wytworzyła, spowodowała, że Kielce odmówiły nam podpisania umowy. Z kolei w Wieluniu mamy podpisaną umowę na wynajem hali z WOSiR-em. Jak wygląda kwestia ze sponsorami? Wielu z nich się już wycofało, a ostatnio firma TRAK MTD Andrzej Klimek znalazła się na plakacie, podobno wbrew wiedzy jej właściciela. - Z Andrzejem Klimkiem znam się wiele lat. Ta firma wielokrotnie występowała, jako sponsor podczas moich walk, czy gal. - Zarówno firma Klimek, jak i dwie pozostałe zostały po prostu zadręczone przez Stanowskiego. Nigdy żadna firma, żaden logotyp nie znalazł się na naszej gali, bez wiedzy, czy wcześniejszych ustaleń. Nawet plakaty zostają zawsze wysłane do akceptacji. Tak było też było z firmą Klimek. - Trochę ich rozumiem, bo zostali poddani ogromnej presji. W mojej ocenie są to nielegalne praktyki. Z drugiej strony w takich sytuacjach wychodzi, kto jest człowiekiem silnym, a kto słabym. Mogę tylko ubolewać, że okazali się słabymi ludźmi. Krytycy zarzucają panu, że w pana organizacji miało nie być "słupów", a Andrzej Zieliński ps. "Słowik", który został przedstawiony jako boss, de facto nim nie jest, nie figuruje w bazie KRS. Jest tylko zwykłym pracownikiem. -Żeby być "słupem", trzeba być zatrudnionym na posadzie prezesa, a nie mieć wpływu na decyzje. To jest definicja "słupa". Jak pan słusznie zauważył, Andrzej Zieliński nie jest prezesem, ani nie ma go w zarządzie. Nie jest też żadnym udziałowcem. Jest zwyczajnym pracownikiem zatrudnionym na umowie o pracę. Dlaczego więc został przedstawiony, jako szef organizacji MMA-VIP? - Konferencja to jest show, pewnego rodzaju inscenizacja, skecz. Wydaje mi się, że bardzo wielu ludzi zbyt poważnie do tego podeszło, nie do końca zdając sobie sprawę, że mówimy o gali freak fightowej. Zdumiewa mnie to, że w organizacji GROMDA, której patronem medialnym jest Kanał Sportowy, w znakomitej większości walczą tam zawodnicy z przeszłością kryminalną. Nie mam problemu z tym, że walczą zawodnicy po wyrokach, bo w każdej organizacji w MMA w Polsce, czy w sportowej, czy freak fightowej oraz w grupach bokserskich znajdują się ludzie po wyrokach, bo to jest takie środowisko. Jeśli ktoś temu zaprzeczy, to jest hipokrytą i nie wie, o czym mówi. Owszem, ale różnica jest taka, że Andrzej Zieliński był szefem mafii, a zawodnicy sportów walki w większości odbywali karę za mniejsze występki. - Największą hipokryzją jest to, że szefem GROMDY jest Mariusz Grabowski, pospolity przestępca i bandzior. Krzysztof Stanowski i Kanał Sportowy patronują pospolitemu bandziorowi. Chciałbym, żeby jakiś dziennikarz zadał Stanowskiemu pytanie, czemu Kanał Sportowy patronuje GROMDZIE, bo ja to pytanie zadaję już ileś razy i nie uzyskuję odpowiedzi. - Andrzej Zieliński siedział za pospolite przestępstwa, inni również. Proszę sprawdzić, za co siedział szef GROMDY Mariusz Grabowski. Ja wiem za co, ale nie będę mówił, bo od tego jesteście wy, dziennikarze. Nie będę patrzył czy przestępstwo rabunku, napadu jest mniej istotne niż prowadzenie grupy przestępczej. Dla mnie jedno i drugie jest złe, ale jednym pozwala się wrócić do społeczeństwa po odsiedzeniu wyroku, a drugim nie i to jest dla mnie kompletna hipokryzja. Rozmawiał: Michał Przybycień