Wiele kontrowersji wywołała gala sportów walki MMA-VIP 4, zorganizowana w ubiegłym tygodniu przez Marcina Najmana. Pierwotnie miała się odbyć w Kielcach, potem Wieluniu, ostatecznie doszła do skutku w Górze Kalwarii. Najmanowi zarzucano, że w organizację gali zaangażował się były szef gangu pruszkowskiego Andrzej "Słowik" Zieliński. - Trzymaliśmy miejsce organizacji gali w tajemnicy do ostatniej chwili. Zaproszonych gości oraz tych, którzy kupili bilety poinformowaliśmy, że o tym, gdzie się odbędzie powiemy dopiero w dniu gali, o godzinie 11. Bardzo dużo czarnego PR-u robił nam Krzysztof Stanowski, który udawał, że walczy z gangsterami. Teraz widzimy jak się zachowuje jego kolega Mateusz Borek, który razem ze swoim kolegą Mateuszem Grabowskim opublikowali trailer zapowiadający uch galę GROMDA. To, co działo się u nas na konferencji przed galą, to jakieś niewinne igraszki, przy tym co dzieje się tam. I jakoś Krzysztofa Stanowskiego nie widać i nie słychać. Jakoś w tej kwestii nabrał wody w usta, głowę schował w piasek. Nie ma go, nie ma też żadnego komentarza. Na tym przykładzie widzimy jak wielka była to hipokryzja, a nie walka z gangsterami. Z organizacji gali jestem zadowolony. Wrócimy do niej ponownie po wakacjach - mówi Marcin Najman. - Czy mam pretensje, że spotkałem się z krytyką przy okazji organizacji swojej gali? Nie. To, że się wyraża emocje negatywne, czy pozytywne przy okazji tego typu gali, to nie jest nic dziwnego. One mają wzbudzać emocje, natomiast nagonka jaką wprowadził Stanowski, maltretując przy okazji firmy, które blisko nas współpracowały, to było niesmaczne w kontekście tego co robi teraz, a nie robi nic przy okazji gali swojego kolegi. Widać, że to miało na celu tylko promowanie. On na tych filmach zarobił kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kierował nim tylko koniunkturalny zew, a nie żadna moralność. Jego moralność jest wątpliwa, patrząc na to, jak się zachowuje przy okazji gali GROMDA - dodaje Marcin Najman. Marcin Najman znowu w klatce?: Jestem gotowy Marcin Najman, który skończył w niedzielę 43 lata podczas gali MMA-VIP 4 powrócił do klatki. W drugiej rundzie pokonał debiutującego w sportach walki "Miśka z Nadarzyna". Niewykluczone, że wkrótce dojdzie do rewanżu. - Jeżeli Misiek w dalszym ciągu będzie się upierał przy rewanżu, to ja będę gotowy, chociaż mam teraz trochę inne plany. Uważam, że ta walka odbyła się bez żadnych kontrowersji. Tak jak mówię, rewanż może się odbyć, ale czasami lepiej jest skończyć na jednej walce w zdrowiu, niż żeby potem kogoś odwiedzać w szpitalu pod kroplówką. Mieliśmy już niestety ostatnio takie przypadki i należy być w tym względzie szalenie ostrożnym. Prawda jest taka, że Misiek po moim prawym sierpowym przestał odpowiadać, zgiął się w pół i w tym momencie sędzia zaczął mnie od niego odciągać. Gdyby tego nie zrobił, byłaby poprawka. Ja niestety godzinę przed walką zerwałem łąkotkę. Na 21 marca mam umówiony zabieg, zamierzam po nim szybko wrócić do formy i do pracy - mówi Najman. Marcin Najman: Jestem na zwycięskiej ścieżce Marcin Najman, mimo, że zapowiedział już koniec kariery kolejną walkę planuje stoczyć w maju. Na razie nie chce zdradzać z kim i gdzie. - Sportową karierę zakończyłem na Stadionie Narodowym w 2018 roku. Teraz to są takie walki sportowo-rozrywkowe. Ja się tym bawię, choć trudno do końca mówić o zabawie, gdy się stoi w oktagonie na przeciwko ważącego 126 kilogramów "konia". Mimo wszystko nie podchodzę do tego śmiertelnie poważnie, choć cieszę się, że jestem na zwycięskiej ścieżce. Dwa ostatnie pojedynki wygrałem - zakończył. Rozmawiał w Warszawie Zbigniew Czyż