38-letni Chalidow uznał, że czas nie działa na jego korzyść, a nie chciał blokować mistrzowskiego tytułu w jednej z najmocniej obsadzonych kategorii w federacji KSW. - Tyle lat jestem z KSW. Miałem szczęście walczyć o pas i zdobyłem go. Czas mija, jestem coraz starszy. Po prostu nie jestem w stanie fizycznie walczyć tak często. Chciałbym poobserwować to z boku i dać szansę innym zawodnikom. Nie rezygnuję z MMA, ale nie jestem już najmłodszy - uzasadnił legitymujący się polskim obywatelstwem "Kanibal" z Groznego. Ostatni pojedynek, stoczony w marcu tego roku z Tomaszem Narkunem, Chalidow wprawdzie przegrał, ale wówczas obaj zawodnicy spotkali się w umownym limicie wagowym. Dzięki temu wojownik rodem z Czeczeni nie stracił swojego trofeum, bowiem pas nie znalazł się w puli walki. Popularny sportowiec dzierżył tytuł od listopada 2015 roku, gdy na gali KSW 33 pokonał przez techniczny nokaut swojego bardzo dobrego kolegę, Michała Materlę. AG