Kibice MMA w Polsce z coraz większą niecierpliwością wyczekiwali zapowiadanej przez Mameda Chalidowa decyzji. W końcu, w poprzedniej rozmowie z Interią, legitymujący się polskim paszportem wojownik rodem z Czeczenii, określił termin, gdy jego przyszłość miała się rozstrzygnąć. - Powtórzę to, co mówię od pewnego czasu, że decyzję podejmę we wrześniu. Do tego momentu wyłączam telefon, panu udzielam ostatniego wywiadu - odparł nazajutrz po gali na PGE Narodowym, gdzie w walce wieczoru pokonał Borysa Mańkowskiego. W podobnym tonie, również dla Interii, niedawno wypowiedział się współwłaściciel KSW Martin Lewandowski: - Pod koniec września Mamed przyjedzie do Polski i na ten czas wyznaczyliśmy sobie ostateczny termin, by podjąć finalne decyzje na temat jego przyszłości w naszej federacji - stwierdził szef wiodącej organizacji MMA w Europie. Jednak okazuje się, że fani jeszcze trochę muszą uzbroić się w cierpliwość. Nam ponownie udało się skontaktować z Chalidowem, który obecnie przebywa w Polsce, a niedawno dwa i pół miesiąca spędził w Groznym. Niebawem ponownie wybiera się do stolicy Czeczenii. - Mam sprawy, które powodują, że jeszcze nie podejmuję decyzji. Dziękuję moim kibicom, że cierpliwie na nią czekają. Wiem o tym, bo widzę to po swoim Facebooku, gdzie mam z nimi kontakt, dopingują mnie i wspierają. Właśnie tam, w pierwszej kolejności, przekaże swoje postanowienie - zapowiada wojownik i dodaje: - Docelowo interesują mnie tylko moi kibice, a nie tacy ludzie, którzy mają w sobie jad, jakbym im stanął ością w gardle. Liczą się dla mnie ludzie, którzy z kulturą podchodzą do mojej osoby. Pomny doświadczeń Chalidow, tym razem dokładnie nie wskazuje, kiedy jego plan na przyszłość ujrzy światło dzienne. - Podejrzewam, że nastąpi to w ciągu około dwóch miesięcy. Potrzebuję jeszcze trochę czasu - zastrzega sportowiec. W dyskusjach spekulowano, że "Kanibal" z Groznego może nosić się z myślą nawet o zakończeniu kariery, ale taki wariant nasz rozmówca definitywnie rozwiewa. - Kariery nie kończę, zresztą nigdzie nie mówiłem, że odchodzę ze sportu. Kwestia tyczy się zaś tego, czy już za kilka miesięcy będę gotów, by rozpocząć przygotowania do walki, czy zrobię to dopiero, powiedzmy, za rok. O to tu chodzi. Może stać się tak, że zrobię sobie dłuższą przerwę - wyjaśnia Chalidow. Jedna rzecz natomiast jest poza wszelką wątpliwością: w tym roku kibice już na pewno nie zobaczą Chalidowa w oktagonie. Artur Gac