"Chciałem podziękować przede wszystkim tym ludziom, którzy pomagają mi podczas przygotowań. Moim trenerom, klubowi i całemu sztabowi. Z całego serca dziękuję tym wszystkim, którzy dołożyli się do tych przygotowań. Również chciałem bardzo podziękować moim kibicom i ogólnie fanom MMA, którzy oglądali galę w telewizji oraz byli na stadionie" - powiedział Mamed Chalidow na nagraniu wideo, które zamieścił na swoim oficjalnym koncie na Facebooku. "Dziękuję wam bardzo za wsparcie. Wczoraj nie miałem okazji tego zrobić, ale dzisiaj to robię, bo jesteście ze mną. Bądźcie cały czas dla mnie, potrzebujemy was, bez was nie ma tej dyscypliny, tego sportu Wspierajcie nas, pozdrawiam serdecznie" - dodał mistrz wagi średniej federacji KSW, zupełnie nie atakując swoich oponentów, co dla niektórych może brzmieć sensacyjnie. Mamed od pewnego czasu staje się obiektem zmasowanej krytyki, a apogeum niechęci części publiczności można było usłyszeć po walce wieczoru w Warszawie, gdzie zasiadło prawie 60 tys. fanów. Krytycy Chalidowa zarzucają mu, że obnosi się ze swoją wiarą, a jest praktykującym muzułmaninem. Przez lata ten fakt nie przeszkadzał kibicom pokochać zawodnika z Czeczeni do tego stopnia, że stał się on najpopularniejszym w Polsce zawodnikiem mieszanych sztuk walki. Urodzony w Groznym wojownik nadal ma liczoną w setkach tysięcy rzeszę sympatyków (na Facebooku jego profil polubiło prawie milion osób!), ale to przeciwnicy Mameda są coraz głośniejsi i bardziej słyszalni. Chalidow mieszka w Polsce od 1997 roku, jego żona jest Polką (mają dwójkę dzieci), a od 2010 roku legitymuje się także polskim obywatelstwem. AG