"Nie jestem zawodowym sportowcem, ale jestem sportowym freakiem. Żyję jak sportowiec i mojej pracy należy się szacunek" - mówiła po wygranej walce Marta Linkiewicz. Zawodniczka jak dotąd na galach wygrywała sześciokrotnie, a przegrywała jedynie trzykrotnie. Owczarz nie dowierzała. Nagła przerwa, werdykt na Fame MMA wprawił w osłupienie Marta Linkiewicz wygrała, a potem... Linkimaster zmierzyła się z Karoliną Owczarz na zasadach K-1. Wcześniej za faworytkę starcia uważano Owczarz - zawodową sportsmenkę i pięściarkę, która postanowiła spróbować swoich sił we freak fightach. Początek starcia pań wskazywał na to, że Linkiewicz stanie po przegranej stronie. W pierwszej rundzie wyraźnie walkę kontrolowała Owczarz, ale w drugiej i trzeciej rundzie widać było już pewną przewagę ze strony Linkiewicz. Komentatorzy gali nie mogli jednak uwierzyć w werdykt sędziów - według nich wygrana Marty Linkiewicz była niezrozumiała. Jej rywalka również wyglądała na bardzo zaskoczoną. Wokół tej sytuacji w sieci wybuchła prawdziwa burza. Marta Linkiewicz odpowiada Na InstaStories Marta Linkiewicz postanowiła osobiście odnieść się do stawianych jej zarzutów o to, że niesłusznie została ogłoszona zwyciężczynią. Nie miała zamiaru się hamować. "We wczorajszej walce wygrałam z zawodniczką KSW, Karoliną Owczarz. Zwycięstwo zapewniły mi dwie wygrane rundy - druga i trzecia. Rozumiem jednak, że niektórzy nie znają się na punktowaniu walk i nie są sędziami, a jedyne, na czym mogą opierać swoją opinię, to stronnicze komentarze komentatorów transmisji. Nie zes*ajcie się. Miłego dnia" - pisała. Adamek o 5.00 musiał być na lotnisku. "Lampkę mogę wypić, nie prowadzę samolotu" Pierwsza gala FAME MMA na Stadionie Narodowym okazała się sukcesem. Widać było, że wiele walk sprawiło kibicom sporo frajdy i zdaje się, że pomysł organizowania gal freak fightowych na wielkich obiektach sportowych będzie kontynuowany.