Krzysztof Głowacki powrócił do oktagonu KSW po ponad rocznej przerwie. Były bokserski mistrz świata oficjalnie stwierdził, że wiesza duże rękawice na kołku i teraz swoich sił będzie konsekwentnie próbował w mieszanych sztukach walki. Dotychczas "Główka" miał na koncie tylko jedną debiutancką walkę w MMA, która zakończyła się przebojowym nokautem. Lepszego miejsca na zapoznanie się z nowym światem nie mógł sobie wybrać. Podczas gali XTB KSW Colloseum II wojownik z Wałcza efektownie znokautował ciosem z dołu Patryka "Glebę" Tołkaczewskiego. Uderzenie było tak efektowe, że wideo pokazujące akcję szybko obiegło cały internet i zdobyło miliony wyświetleń na różnych platformach. Teraz były pięściarz stanął przed dużo trudniejszym zadaniem. Skrzyżował rękawice z utytułowanym kickbokserem Dawidem Kasperskim, który również postanowił zmienić profesję na MMA. 34-latek zadebiutował w KSW w lutym, kiedy to pokonał przez decyzję Vasil Ducara. Walki ponad 100 m pod ziemią? Takie rzeczy tylko w Polsce Starcie zostało zakontraktowane w wadze półciężkiej, do 93 kilogramów. Obaj bezproblemowo wypełnili limit wagowy. KSW 98. Krzysztof Głowacki pokonany przez Dawida Kasperskiego Obaj panowie zaczęli dosyć dynamicznie i szybko zaczęli wymieniać się ciosami, natomiast trudno było powiedzieć, by któryś wyraźnie w pierwszych kilkudziesięciu sekundach przejął inicjatywę. W pewnej chwili Głowacki i Kasperski weszli w klincz, ale nie wyniknęło z tego zbyt wiele. Dopiero na koniec doszło do walki w parterze, ale wówczas wybrzmiał gong. W drugiej rundzie to Kasperski zdołał sprowadzić rywala do parteru, ale nie utrzymał go tam zbyt długo i po chwili obaj panowie wrócili do stójki. Głowacki szukał swoich szans atakami lewym sierpowym, ale mijały one głowę przeciwnika. Trzecia runda rozpoczęła się lepiej dla byłego kickboksera, który starał się zbierać punkty lowkickami. Głowacki odpowiadał ciosami na tułów. Po ostatnim gongu sędziowie nie mieli wątpliwości i ogłosili, że walkę ostatecznie wygrał Dawid Kasperski!