Organizacja gali KSW 80 spotkała się z pewnym zwrotem akcji - pierwotnie w walce wieczoru naprzeciw Roberta Ruchały miał stanąć bowiem Dawid Śmiełowski, który musiał jednak wycofać się z powodu kontuzji. Jego miejsce zajął Lom-Ali Eskiev, Niemiec czeczeńskiego pochodzenia. Stawką jest tu pas tymczasowego mistrza wagi piórkowej polskiej federacji. Co-main eventem ogłoszono pojedynek Toma Breese'a z Bartoszem Leśką. Ponadto w karcie znalazły się też starcia Janur - Vrtacić, Chrobak - Szkaradek, Koziorzębski - Borkowski, Piwowarczyk - Gładkowicz, Kazieczko - Tarchila, Czerwińska - Guimaraes, Michalski - Golubovskis, Da Silva - Sy. KSW 80. Wyniki walk gali w Lubinie Jako pierwsi w oktagonie zameldowali się Mateusz Janur i Andi Vrtacić. Widowiskowa walka zakończyła się w zasadzie równo z gongiem kończącym drugą rundę - wówczas to Chorwat znokautował ostatecznie Polaka, wcześniej z sekundy na sekundę zdobywając coraz większą przewagę nad oponentem. Warto również odnotować, że Vrtacić na przestrzeni obu odsłon pojedynku wykonał wiele celnych high kicków, które Janur zdecydowanie odczuł. Potem nadszedł czas na popisy Patryka Chrobaka i Kamila Szkaradka. Tutaj rozstrzygnięcie nastąpiło jeszcze szybciej - Szkaradek od razu ruszył dynamicznie na rywala, najpierw doprowadzając do klinczu, a następnie przenosząc walkę do parteru. Skończyło się na duszeniu Chrobaka, który nie miał wyjścia - musiał odklepać już w pierwszej rundzie. Jego oponent zatriumfował w doskonałym stylu. Trzecie starcie odbyło się w pełnym wymiarze czasowym - początkowo Kacper Koziorzębski i Borys Borkowski ścierali się z pewną ostrożnością, potem jednak obaj rozkręcili się na całego. Borkowski ewidentnie szukał przede wszystkim sprowadzenia rywala do parteru - cały jego plan spełzł jednak na niczym, bo Koziorzębski każdorazowo ratował się z opresji. To właśnie on zatriumfował - decyzja sędziów nie była tu jednak jednogłośna. Następnie przyszedł czas na pierwsze starcie karty głównej - w nim zaprezentowali się Damian Piwowarczyk i Bartłomiej Gładkowicz. Pierwszy z nich bardzo szybko zdobył wizualną przewagę w oktagonie i w pewnym momencie po prostu okładał rywala gradem ciosów. Gładkowicz był niemalże zamroczony - mógł on jedynie przyjmować uderzenia. Mniej więcej w połowie pierwszej rundy sędzia zakończył sprawę - Piwowarczyk zwyciężył przez techniczny nokaut. Kolejnymi fighterami byli Wojciech Kazieczko i Daniel Tarchila. Ich walka długimi fragmentami była wyrównana, a Polak korzystał ze swojej przewagi we wzroście i próbował "załatwić" przeciwnika low kickami. Ostatecznie w trzeciej rundzie Mołdawianin zyskał wyraźną przewagę i gdy tylko potyczka schodziła do parteru, dysproporcja między oboma sportowcami zaczynała być coraz wyraźniejsza. Tarchila zwyciężył jednogłośnie na punkty - nie było to zaskoczenie. Po chwili publiczność mogła śledzić jedyną walkę kobiet na KSW 80 - rękawice skrzyżowały Emilia Czerwińska i Yasmin Guimaraes. Obie panie często schodziły do klinczu lub zapasów w parterze, natomiast przebieg wydarzeń niezmiennie kontrolowała Brazylijka, która kropkę nad "i" postawiła w trzeciej rundzie, skutecznie gasząc ostatnie starania swojej oponentki. Guimaraes zatriumfowała poprzez jednogłośną decyzję sędziów - nie mogło być tu inaczej. Następna potyczka była prędka. Michał Michalski starł się z Erikasem Golubovskisem - i trzeba przyznać, że nie dał mu żadnych szans. Polak dosyć prędko obalił Litwina, a potem inicjatywa była cały czas po jego stronie. W końcu doszło do sytuacji, w której wymierzył mu serię mocnych ciosów łokciem prosto w głowę - to był techniczny nokaut w pierwszej rundzie, sędzia nie mógł zareagować inaczej, jak poprzez przerwanie męczarni Golubovskisa. Ósmym aktem gali był jedyny pojedynek, w którym nie brał udziału przynajmniej jeden Polak lub Polka - swoich sił spróbowali w nim Francuz Oumar Sy oraz Brazylijczyk Henrique da Silva. Tutaj zdecydowanie lepiej poradził sobie pierwszy z wymienionych - bardzo szybko sprowadził da Silvę do parteru, wszedł za jego plecy i zakończył sprawę duszeniem, wykorzystując fakt, że sportowiec z Ameryki Południowej odsłonił się po tym, jak uderzył go głową w głowę. Oponent Sy musiał odklepać już w pierwszej rundzie. KSW 80. Co-main event: Breese wygrywa z Leśką przed końcem pierwszej rundy W drugiej co do wagi walce wieczoru zmierzyli się Anglik Tom Breese i nasz reprezentant Bartosz Leśko. Obaj panowie zaczęli mocno ofensywnie - w pewnej chwili Breese złapał rywala za nogę po jego wykopie i przycisnął go bliżej siatki. Po klinczu fighterzy zeszli do parteru - przez chwilę to Polak był na górze, ale zawodnik z Wysp odwrócił sytuację, doprowadził do duszenia i nie dał Leśce się już wyswobodzić. Ten, nie mając już żadnego pola manewru, odklepał w pierwszej rundzie - co-main event nie potrwał więc długo. Tom Breese pokazał się od bardzo dobrej strony i szybko mógł się cieszyć z triumfu. Pozostał więc tylko i wyłącznie gwóźdź programu całej gali. W starciu wieczoru Robert Ruchała wygrał z Lom-Alim Eskievem, stając się tymczasowym mistrzem KSW w wadze piórkowej. Szczegóły dotyczące tego pojedynku można znaleźć pod poniższym linkiem: