Podczas gali XTB KSW 77 mieliśmy okazję oglądać dwie walki mistrzowskie. Najpierw o pas dywizji półciężkiej zmierzyli się: pogromca Tomasza Narkuna Ibrahim Czużigajew oraz Ivan Erslan. Początkowo to starcie miało odbyć się na KSW 75 w Nowym Sączu, jednak z powodu problemów wizowych pojedynek został przełożony. Zobacz: Co za nokaut! Efektowny debiut polskiej zawodniczki w KSW Zapowiadano, aby podczas tego pojedynku nie mrugać. Zawodnicy podeszli do walki jednak bardzo zachowawczo. W drugiej rundzie było jednak dużo więcej fajerwerek turecko-rosyjski zawodnik trafił kilka razy Chorwata, ale ten przetrwał trudny moment. Później coraz mocniej rozkręcał się Czużigajew. W trzeciej odsłonie Erslan stawiał na jedną kartę i nieraz rozpuszczał ręce przy atakach. W połowie walki zdecydowanie ciężej oddychał Chorwat. Pod koniec trzeciej rundy Erslan "pływał", ale cały czas nie dawał się znokautować. Panowie dawali kibicom ogromne show. Koniec końców starcie dotrwało do samego końca i ostatecznie wszystko wylądowało w rękach sędziów. Arbitrzy nie mieli trudnego zadania i jako triumfatora wskazali Ibrahima Czużigajewa. Następnie przyszedł czas na zakończenie wieloletniej trylogii. Kolejny raz naprzeciw siebie stanęli dwaj bardzo utalentowani młodzi Polacy: Sebastian Przybysz i Jakub Wikłacz. Pierwsze ich spotkanie zakończyło się na korzyść trenującego wówczas w Olsztynie wojownika. Później na KSW 53 lepszy okazał się "Sebić". Pierwsza runda starcia numer trzy była dość niemrawa. Widać było, że panowie chcą się wybadać i nie popełnić głupiego błędu. Druga odsłona była z kolei parterowym popisem obu wojowników. To była bardzo "profesorska" potyczka. Zawodnicy niesamowicie mocno zważali, aby nie popełnić błędu. Obaj mieli swoje momenty. Najgoręcej zrobiło się pod koniec trzeciej odsłony, kiedy to Wikłacz miał dopięte duszenie. Przybysza uratował jednak gong. Czwarta runda również należała do "Masy", który wił się w parterze niczym żmija i szukał poddania. Panowie dotarli do piątej rundy, gdzie oglądaliśmy prawdziwą wojnę. Jeden i drugi nie chciał odpuścić. Po 25 minutach wszystko było w rękach sędziów, którzy nie byli jednomyślni, ale ostatecznie wskazali na Jakuba Wikłacza, który został nowym mistrzem KSW w kategorii koguciej. Z Gliwic, Adam Lewicki - Interia Sport