W listopadzie 2015 roku Artur Sowiński sprawił sporą niespodziankę zwyciężając przez decyzję z uznawanym za faworyta Kleberem Koike Erbstem. W najbliższą sobotę dojdzie do ich drugiego starcia, a stawką ponownie będzie pas mistrzowski kategorii piórkowej należący do Japończyka. Tytuł zdobył podczas majowej gali KSW na Stadionie Narodowym w Warszawie, kiedy pewnie pokonał Marcina Wrzoska. Podobnie jak w pierwszej walce największymi atutami "Kornika" będą wzrost i zasięg. Sowiński nie powinien zmieniać taktyki ze zwycięskiego pojedynku i prawdopodobnie będzie starał się atakować ciosami prostymi i kopnięciami jednocześnie unikając prób obaleń. Natomiast Erbst, który także poprawił walkę w stójce, będzie dążył do sprowadzenia. Japończyk w starciu z Wrzoskiem bardzo dobrze kontrolował rywala i nie pozwolił mu rozwinąć skrzydeł. Teraz będzie mu o tyle trudniej, że Sowiński będzie dążył do walki na dystans. Faworytem bukmacherów, podobnie jak w pierwszej walce, jest Erbst jednak Polak wielokrotnie udowadniał, że bardzo dobrze czuje się w roli skazywanego na porażkę. Za przykład może posłużyć nie tylko pierwsza walka z Erbstem, ale również wygrane konfrontacje z Cengizem Daną i Maciejem Jewtuszką. Fajerwerki w klatce Nie mniej ciekawie zapowiada się inne starcie w kategorii piórkowej, które powinno wyłonić kolejnego pretendenta. Marcin Wrzosek (12-4) zmierzy się w Romanem Szymańskiem (10-3). Zdaniem ekspertów można się spodziewać najlepszej walki na gali, co gwarantują style zawodników. Wrzosek zawsze idzie na wojnę, często ryzykuje i przyjmuje sporo ciosów, ale jeszcze więcej wyprowadza. Z kolei 24-letni Szymański lubi i umie obalać, ale równie dobrze czuje się w stójce. Wrzosek będzie próbował wygrać za wszelką cenę. Jego ambicja została podrażniona w majowym starciu z Erbstem. Polak momentami był bezradny, a przeciwnik idealnie zrealizował swoją taktykę i odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo przez decyzję. Idealny scenariusz? Wygrana z Szymańskim i rewanż z Sowińskim, którego już raz pokonał. Jednak obaj panowie za sobą nie przepadają i nie ukrywają, że chętnie wyjaśniliby sobie swoje sprawy w klatce KSW. Jednak najpierw zawodnik trenujący w łódzkim klubie Gracie Barra musi wygrać z Szymańskim, a łatwo nie będzie. Po przejściu do KSW poznaniak spisuje się znakomicie - najpierw pokonał przez duszenie zza pleców Sebastiana Romanowskiego, a w kolejnym starciu wygrał przez decyzję z Brazylijczykiem Denilsonem Nevesem de Oliveirą. Sprawa wagi ciężkiej Kiedy w maju Marcin Różalski w szesnaście sekund znokautował Fernando Rodriguesa Jr. mało kto przypuszczał, że kilka miesięcy później w wadze ciężkiej zapanuje bezkrólewie. "Różal" nie podpisał nowej umowy z KSW i podjął decyzję o powrocie do kickboxingu w federacji DSF. Powody są różne, ale zdaniem zawodnika nie chodziło o pieniądze. Prawdopodobnie nie podobało mu się, jak został potraktowany przez właścicieli KSW, którzy nie zgodzili się, by na Stadionie Narodowym walczył po Mariuszu Pudzianowskim. W tej sytuacji pas został zwakowany. Nowy czempion powinien zostać wyłoniony w połowie przyszłego roku. Natomiast już w sobotę poznamy jednego z pretendentów do walki o pas. Wyłoni go konfrontacja Michała Andryszaka (19-6, 1 NC) z Fernando Rodriguesem Jr. (11-3). Na pewno nie zabraknie potężnych ciosów i wątpliwe, by starcie zakończyło się po 15 minutach przez decyzję sędziów. Błyskawiczna porażka Brazylijczyka z Różalskim była sporym zaskoczeniem. Sam "Różal" twierdził, że będzie to jedna z najtrudniejszych walk w jego karierze, a tymczasem zafundował rywalowi jeden z najbardziej efektownych nokautów w historii KSW. Jednak drugi raz 30-letni "Santo Forte" nie popełni tego samego błędu, choć zapewne nie będzie się bał wdawać w wymiany ciosów. Faworytem jest Andryszak, który wygrał pięć walk z rzędu, a na KSW 39 znakomicie zastąpił kontuzjowanego Karola Bedorfa i przydusił Michała Kitę. Bez wątpienia jest zawodnikiem bardziej wszechstronnym od Rodriguesa, potrafi nokautować i znakomicie czuje się w parterze. Jego porażka byłaby niespodzianką. Rywal dla Gamrota Kamil Szymuszowski (16-4) od dawna nawoływał do walki z niepokonanym w KSW Grzegorzem Szulakowskim (8-1). Jego życzenie w końcu zostało spełnione, ale jest to naturalna kolej rzeczy - obaj wygrywali walkę za walkę i jeden z nich w przyszłym roku prawdopodobnie spotka się w starciu o pas wagi lekkiej z czempionem Mateuszem Gamrotem. Za nieznacznego faworyta uchodzi trenujący w olsztyńskim Arrachionie 31-letni Szulakowski, który w KSW zdołał zakończyć dwie walki przed czasem. Z drugiej strony Szymuszowski ma na rozkładzie mocniejsze nazwiska, jak Maciej Jewtuszko i David Zawada. "Szymek" bez wątpienia będzie dążył do obaleń. W parterze czuje się najlepiej, choć z tego powodu jego walki nie należą do zbyt efektownych. Natomiast "Szuli" jest wszechstronniejszy i jeśli walka przeniesie się na ziemię to również nie będzie narzekał. "Gamer" na pewno będzie bacznie obserwował ten pojedynek. Piotr Onami