Oświeciński, czyli popularny "Strachu" z serii filmów "Pitbull", pokonał w sobotni wieczór "Popka Monstera", ale to nie był koniec emocji. Po walce Szpilka wszedł do ringu, ruszył w stronę aktora i zaczął go bić. W końcu jednak powstrzymali go ochroniarze, a pięściarza udało się wyprowadzić z klatki. Bokser tłumaczył potem, że został sprowokowany. "'Umiesz leżeć na deskach. Non stop leżałeś. Ja też cię położę' - tak zostałem sprowokowany" - napisał Szpilka na jednym z portali społecznościowych. "Przyjechałem obejrzeć walki i zostałem wezwany do tablicy przez Oświecińskiego ... Stało się, jestem porywczy, następnym razem nie wywołuj wilka z lasu....przepraszam TYLKO kibiców za swoje zachowanie i nikogo innego ... Pozdro" - dodał. "Poniosły mnie trochę emocje. Sam jestem na siebie zły, bo może tak nie powinno być. Jak teraz człowiek trochę ochłonął, to myśli sobie k... na co takie bagno robić, ale to się już stało. Czasami człowiek żałuje, że emocje wzięły górę" - mówił Szpilka w wywiadzie zaraz po tym wydarzeniu. Przyznał też, że chociaż ma walczyć kiedyś w MMA to nie myśli o jakimkolwiek starciu z Oświecińskim. "To przecież aktor" - stwierdził. Pawo