Brazylijczyk od początku starał się skrócić dystans, chcąc zniwelować przewagę zasięgu naszego rodaka. W pewnym momencie przycisnął Krzyśka do siatki, ale ten zewnętrznym podcięciem sprowadził go do parteru. Niestety, nie wykorzystał okazji i pozwolił rywalowi szybko wstać. Potem działo się mało, a stroną nieznacznie agresywniejszą pozostawał Santos. W drugim starciu Jotko dobrze się bronił, lecz był mało aktywny w ofensywie. Znów trochę więcej robił oponent. I gdy do syreny pozostawało już tylko piętnaście sekund, Polak trafił pod siatką krótkim lewym sierpowym, powalając Brazylijczyka. Nie zdążył go "skończyć", jednak rundę tą akcją wygrał. Jotko dobrze dystansował na początku trzeciego starcia. Po 90 sekundach Santos zdołał obalić go chwytem za obie nogi. Pracował ciężko, będąc nawet blisko duszenia zza pleców, ale po półtorej minuty Jotko zdołał przetoczyć rywala i to on teraz znalazł się na górze. Tą końcówką również potwierdził swoją przewagę. Po ostatniej syrenie dwóch sędziów typowało wygraną Krzyśka 29:28, a trzeci nawet 30:27.