Od początku pierwszej rundy obaj zawodnicy z impetem ruszyli na siebie. Łukasz Brzeski próbował zaskoczyć martina Buday'a niskimi kopnięciami i uderzeniami na korpus. W końcu wyprowadził potężny prawy sierpowy, który wstrząsnął rywalem. To na moment odebrało chęci Słowakowi. W drugiej rundzie Łukasz Brzeski wyraźnie złapał większy luz. Trafiał znacznie częściej od rywala, który starał się odgryzać się Polakowi kopnięciami w nogi. Łukasz Brzeski przegrywa w debiucie w UFC Martin Buday najlepiej zaprezentował się w trzeciej rundzie. Jednym z ciosów rozciął nawet skórę Polaka w okolicach oka, lecz ten niewiele sobie z tego robił, raz po raz szyderczo uśmiechając się w stronę swojego przeciwnika. Mina jednak mu zrzedła, gdy po pełnej spięć rundzie przyszło mu czekać na werdykt sędziów. Ten okazał się kontrowersyjny. Można się bowiem było spodziewać triumfu Łukasza Brzeskiego, lecz sędziowie punktowali 29-28, 28:29, 29-28 na korzyść Słowaka. W swoim debiucie w UFC Polak musiał więc pogodzić się z porażką.