Oktagony w świecie freak fightów były już areną rozmaitych historii. Ale czegoś takiego nikt jeszcze nie widział. Starcie Natana Marconia i Denisa Załęckiego na grudniowej gali Clout MMA (jej ambasadorem jest Sławomir Peszko) potrwało ledwie... sekundę. Marcoń padł jak rażony zaraz po komendzie wzywającej do walki. I natychmiast odklepał z bliżej nieznanych nikomu powodów. Nie zdążył zainkasować choćby jednego ciosu. Przez reprezentację Polski do Clout MMA? Szalona oferta dla weterana Skandal na gali Clout MMA. Marcoń odklepał po sekundzie, teraz czeka na wypłatę Marcoń wiedział, że jego rywal ma obiecane pieniądze za każdą sekundę spędzoną w klatce. "Gdyby nie ta noga... przepraszam Denisów, że nie zarobili ani złamanego grosza" - napisał na platformie X ze słabo kamuflowanym sarkazmem, sugerując, że zmagał się z kontuzją. Kibice MMA - w tym internauci, którzy zapłacili za transmisję - nie kryli oburzenia. Mówiono o skandalu, żenadzie roku, oszustwie. Nikomu wówczas nie przyszło do głowy, że za taki popis można otrzymać jakiekolwiek wynagrodzenie. Co dalej z karierą Mariusz Pudzianowskiego? Gwiazdor stawia sprawę jasno Tymczasem... - Uważam, że część wynagrodzenia mu się należy. Zrobił nam robotę na konferencjach, ludziom się to podobało. Wiem, że niektórym ludziom nie, ale zrobił szum. Myślę, że dostanie pieniądze - oznajmiła Lexy Chaplin, współzałożycielka Clout MMA, w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim. Na jakie dokładnie pieniądze może liczyć Marcoń? Uzgodnione kwoty nie są podawane publicznie do wiadomości. Nieoficjalnie mówi się, że 20-latek może wzbogacić się o sumę oscylującą wokół 500 tys. złotych.