Kolejny wpis Pudzianowskiego wywołał zamieszanie. Potwierdził wcześniejsze przypuszczenia
Ostatnie tygodnie pokazują, że relacje Mariusza Pudzianowskiego z federacją KSW aktualnie nie należą do specjalnie przyjaznych. Były strongman w swoich mediach społecznościowych ochoczo reagował na kolejne wypowiedzi zarządzających federacją. W sobotę wyjaśnił wcześniejszą reakcję na słowa Wojsława Rysiewskiego odnośnie wynagradzania swoich zawodników. "Pudzian" odnosząc się do swojego ostatniego pojedynku przedstawił wypowiedź dyrektora sportowego KSW w nowym świetle.

Mariusz Pudzianowski przechodząc do KSW i rozpoczynając swoje starty w MMA wywarł ogromny wpływ na rozwój tej dyscypliny w Polsce. Odnośnie tego wszyscy są zgodni. Wszystko zaczęło się od legendarnej już walki z Marcinem Najmanem. Do dzisiaj "Pudzian" w barwach największej polskiej federacji sportowej stoczył aż 27 pojedynków.
Po znokautowaniu Michała Materli w 2022 roku Pudzianowski do oktagonu wchodził trzykrotnie, za każdym razem przegrywając. Receptę na "Pudziana" znaleźli kolejno Mamed Chalidow i Artur Szpilka, a ostatnia potyczka z Eddie Hallem zakończyła się bardzo szybko. Po zaledwie 30 sekundach Pudzianowski przegrał z Anglikiem po technicznym nokaucie.
Od tego momentu w relacjach Pudzianowskiego z KSW doszło do sporego zamieszania. Dzisiaj ich stosunki trzeba określić jako wrogie, o czym obie strony co jakiś czas przypominają. Po fali krytyki ze strony kibiców oraz władz federacji Pudzianowski zaczął zastanawiać się nad angażem w Fame MMA i przejściem do freakfightowej strony sportów walki.
"Pudziana" rozsierdziły słowa Martina Lewandowskiego, który w "Kanale Sportowym" wspomniał, że zawiódł się na byłym strongmanie. W odpowiedzi Pudzianowski opublikował wpis, w którym wyraźnie zaznaczył, że w tym momencie nie ma zamiaru występować w KSW.
Pudzianowski zdradził genezę wcześniejszego wpisu. W specjalnym oświadczeniu odkrył tajemnicę swojego ostatniego pojedynku
Pudzianowski bardzo gwałtownie zareagował również na słowa Wojsława Rysiewskiego. Dyrektor Sportowy KSW w rozmowie z Hubertem Mściwujewskim z kanału "MMA-bądź na bieżąco" odniósł się do pogłosek o potencjalnych zaległościach finansowych wobec zawodników. Rysiewski zareagował bardzo stanowczo. - Niech wyjdzie jakiś zawodnik i publicznie powie, że mu nie zapłaciliśmy. Czekam - zaapelował dyrektor sportowy KSW.
Komunikat nadany przez Pudzianowskiego w opinii wielu obserwatorów wprost uderzał w Rysiewskiego, sugerując, że sprawa nie wygląda tak dobrze, jak przedstawiciel KSW przedstawia. W sobotni wieczór "Pudzian" zdecydował się szerzej wypowiedzieć w tej sprawie. Odwołując się w swoim oświadczeniu do swojej ostatnim walki z Hallem, która odbyła się 26 kwietnia tego roku, przerwał wszelkie spekulację.
W związku z pojawiającymi się pytaniami i komentarzami na temat mojej ostatniej walki, chciałbym krótko wyjaśnić sytuację. Do tej pory nie otrzymałem pełnego rozliczenia finansowego, które zgodnie z umową powinno zostać wypłacone dawno. Sprawa została zgłoszona do odpowiednich osób i liczę, że zostanie rozwiązana w sposób uczciwy i profesjonalny.
- Przez całą karierę zawsze kierowałem się zasadą ciężkiej pracy, szacunku i fair play - tego samego oczekuję od każdego, z kim współpracuję - dodał Pudzianowski. Sportowiec ogłosił, że nie będzie komentował sytuacji aż do momentu jej wyjaśnienia.
W dalszej części wpisu Pudzianowski zdradził trwanie przygotowań do kolejnych walk. Trudno na ten moment wyobrazić sobie, by potencjalny pojedynek odbył się podczas jednej z gal KSW. Zwolennicy startu "Pudziana" do freakfightów otrzymali kolejny argument przemawiający za ich tezą. Nowy etap kariery Pudzianowskiego wydaje się być bliższy niż kiedykolwiek wcześniej.
Zobacz również:















