Początkowo Polak był aktywniejszy, a jego sławny rywal "człapał" za nim czekając na swoją okazję. Z czasem zaczął używać lewego prostego, polując na cios z prawej ręki. Aż w końcu pod koniec czwartej minuty wciągnął Polaka trenującego na co dzień w Anglii na uderzenie z prawej. Dopadł jeszcze Przemka w parterze, jednak szybko interweniował sędzia.- Ja nawet nie miałem przygotowanego żadnego planu taktycznego na ten pojedynek. Chciałem po prostu wyjść i znokautować tego faceta - przyznał po wszystkim "King Mo", który w półfinale zmierzy się teraz z Emanuelem Newtonem (19-7-1).W głównej walce wieczoru Ben Askren (11-0 MMA, 8-0 BFC) obronił po raz kolejny tytuł organizacji w kategorii półśredniej, tym razem odprawiając zwycięzce zeszłorocznego turnieju, Karla Amoussou (16-5-2 MMA, 4-2 BFC).Askren, w przeszłości świetny zapaśnik, robił to z czego słynie. Obalał swojego rywala i w parterze ciosami z góry systematycznie rozbijał jego twarz. Wszystko trwało kwadrans, gdyż w przerwie pomiędzy trzecią a czwartą rundą sędzia w porozumieniu z lekarzem poddali dzielnego, lecz zupełnie bezradnego pretendenta. Ten miał już niemal kompletnie zamknięte lewe oko i wciąż mocno krwawił z nosa po wielu łokciach nadal niepokonanego Askrena.Tymczasem tego wieczoru ruszył już kolejny turniej wagi półśredniej, mający wyłonić za kilka miesięcy następnego challengera dla mistrza. W pierwszym ćwierćfinale Douglas Lima (23-5 MMA, 5-1 BFC) niskimi kopnięciami odprawił Michaiła Carewa (24-4 MMA, 1-2 BFC), zaś Ben Saunders (15-5-2 MMA, 6-2 BFC) pokonał jednogłośną decyzją sędziów debiutującego w Bellatorze Koffi Adzitso (18-10). Cała trójką sędziów typowała ten pojedynek w stosunku 30:27 na korzyść Saundersa.