- Czuję się dobrze, ale jestem trochę smutna i zła, bo byłam tak blisko zwycięstwa. To była dobra walka. Robię to, co kocham, więc wszystko jest w porządku. Byłam tak blisko nokautu... – mówiła na konferencji prasowej po gali UFC 205 Karolina Kowalkiewicz.
Karolina Kowalkiewicz przegrała z Joanną Jędrzejczyk walkę o pas mistrzyni świata UFC w kategorii słomkowej. Pretendentka była jednak blisko wygranej, gdy w czwartej rundzie jej potężny prawy prosty trafił w szczękę Jędrzejczyk.
- Pokonam ją następnym razem. Rewanż w Polsce - mówiła Kowalkiewicz. - Nie wiem jak bym podeszła do drugiej walki, co bym zmieniła. Teraz zrobię sobie kilkudniową przerwę, po której wrócę do treningów. W rewanżu wygram, zobaczycie. Myślę, że nie spodziewała się, że jestem aż tak twarda - dodała.
- Nie wiem co mnie czeka, potrzebuję przerwy. Najpierw czeka mnie powrót do treningów, będę silniejsza. Mogę walczyć z kimkolwiek, z Joanną w Polsce i z każdym z mojej wagi - mówiła Kowalkiewicz.
Tymczasem Dana Whyte, szef UFC przyznał, że na rewanż Kowalkiewicz z Jędrzejczyk jest za wcześnie. Claudia Gadelha miałaby być kolejną rywalką zawodniczki z Łodzi. Przypomnijmy, że jakiś czas temu Gadelha przegrała z Jędrzejczyk.
Na konferencji prasowej Kowalkiewicz była nieco powściągliwa. Wcześniej, w rozmowie z Przemkiem Garczarczykiem, polskim dziennikarzem sportowym w USA przyznała, że chciałaby rewanżu z Joanną Jędrzejczyk na... Stadionie Narodowym w Warszawie.