Łaszczyk to pięściarz kategorii piórkowej. W boksie jest niepokonany. Ma bilans 32-0. Podkreśla, że koncentruje się na karierze sportowej, ale dostał szansę największego zarobku w karierze, dlatego zdecydował się na występ, na gali freakfightowej. - Idę zarobić pieniądze. Jakbym nie miał dziecka w drodze, to bym tego nie zrobił. Idę tylko. Przy okazji zwiększa się moja popularność w mediach społecznościowych. Nigdy mi na tym nie zależało, ale na pewno jest to bardzo ważne. Jakby mi zależało, to postępowałbym inaczej, wiem jak to zrobić. Byłoby bardzo głośno, ale jestem sportowcem, spoza tego świata - powiedział Łaszczyk, w rozmowie z Interią. Waga i formuła walki to nowość dla Łaszczyka Walka z "Ferrarim" odbędzie się w formule MMA, co dla Łaszczyka jest nowością. Wszechstylową walkę wręcz trenuje od niedawna. Wcześniej nie miał styczności z tym sportem. Nie tylko formuła, ale też waga, nie będzie działała na korzyść Łaszczyka. W boksie bije się w limicie 57,2 kg. Limit walki z "Ferrarim" jest o ponad 20 kg wyższy! W kontrakcie pojawił się nietypowy zapis. Podczas ważenia limit wynosi 77 kg, a w dniu walki obaj nie mogą walczyć powyżej 82 kg. Łaszczyk oczywiście nie będzie miał problemu z wypełnieniem limitu, bo na co dzień waży sporo mniej. To on postawił warunki odnośnie limitu, na co początkowo nie chciał zgodzić się "Ferrari". - Jestem sportowcem i mam prawo stawiać warunki. To ja przychodzę do innego sportu. Gdybyśmy walczyli w boksie, mógłby ważyć nawet 500 kg. I tak bym go znokautował w pierwszej rundzie. Jesteś sportowcem, to zbijaj wagę - przyznaje Łaszczyk. Łaszczyk jest pozytywnie nastawiony. Choć krótko trenuje MMA, to nie ceni też wysoko umiejętności "Ferrariego". Nie boi się porażki, bo, jak podkreśla, będzie walczył w innym sporcie, w którym lepiej odnajduje się jego rywal. Zagwarantował sobie jednak prawo do rewanżu w formule stójkowej. - Jestem pięściarzem, nie zawodnikiem MMA. Jakbym był zawodnikiem MMA i przegrał, to byłby wstyd. Gdybyśmy walczyli w boksie i bym przegrał, to bym się zawinął i przestał boksować. Idę do całkiem innego stylu. Biłem się wiele razy na ulicy i mam ochotę się sprawdzić, sam dla siebie. Zamierzam się dobrze bawić - mówi Łaszczyk. - Nie mówię nie. Chcieli ze mną podpisać kontrakt na 3 walki, ale na razie zgodziłem się na jedną. Gdybym przegrał, mam wpisany rewanż w K1, ale do mnie nie dochodzi, że mógłbym przegrać z kimś, kto nic nie umie. Jest silny, ale jakby siła była najważniejsza, to słoń by królował w dżungli, a nie lew - dodaje. Łaszczyk koncentruje się na karierze pięściarskiej Choć Łaszczyk nie wyklucza kolejnych występów na galach freak fightowych, to występ na Fame 17 traktuje w kategoriach ciekawostki i koncentruje się na boksie. Chce zdobyć mistrzostwo świata. Na razie jednak został wolnym zawodnikiem. - Słyszałem, że mam walczyć w kwietniu. Jednak mój kontrakt z Mateuszem Borkiem się skończył. Musimy się dogadać - mówi Łaszczyk. - Teraz ważę 68,5 kg. Do swojej kategorii w boksie musiałbym sporo zrzucić, dlatego zawalczę pewnie dwie kategorie wyżej - zakończył.