- Nie chcę nic ujmować Cainowi, bo był lepszy i zasłużył na wygraną, tylko że ja przy tym wszystkim obrałem bardzo złą taktykę. Spodziewałem się z jego strony obaleń i w ogóle nie broniłem się przed ciosami. Tymczasem zaskoczył mnie i trafił. Później już w parterze była naprawdę mocny i silny. Ja z kolei ani razu nie trafiłem go czysto - przyznał dos Santos. - To wszystko jest przygnębiające, bo miałem naprawdę dobry obóz przygotowawczy, a ja przed walką czułem się świetnie. Jak najszybciej chcę więc rewanżu. Gdy wygrałem za pierwszym razem, on dostał swoją szansę. Teraz ja chcę swoją szansę na odzyskanie pasa - dodał były już champion. Na pocieszenie pozostaje mu fakt, że zarobił 400 tysięcy dolarów, przy zaledwie 200 tysiącach "zielonych" jego pogromcy (100 tysięcy gaży plus drugie 100 tysięcy bonusu za zwycięstwo). Bilans bezpośrednich spotkań jest remisowy 1-1 i Brazylijczyk nie ukrywa, iż zależy mu na trzeciej potyczce z Amerykaninem. Mając w pamięci dwie ostatnie konfrontacje kibice MMA i szef UFC, Dana White zapewne również będą optować za takim rozwiązaniem.