Jędrzejczyk chciała zostać pierwszą zawodniczką w historii UFC, która wywalczy pas mistrzowski w dwóch różnych kategoriach. Odnosiła sukcesy w wadze słomkowej (do 52 kg), a miała problemy ze zbijaniem wagi i spróbowała szczęścia w kategorii muszej (57 kg). Przegrała jednak jednogłośnie na punkty z Szewczenko w Scotiabank Arena w Toronto podczas gali UFC 231. Pochodząca z Kirgistanu Szewczenko wywalczyła wakujący pas mistrzowski. - Nie czułam, że Walentyna jest najsilniejszą rywalką, z jaką walczyłam w trakcie mojej kariery. Oczywiście miała dobre ciosy i skuteczne sprowadzenia. Zabierało to chwilę zanim zdołałam się z parteru podnosić, bo ona walczyła w tej płaszczyźnie bardzo sprytnie i umiejętnie mnie blokowała. Mam jednak mniej ran niż jej ostatnia rywalka, która otrzymała wtedy wiele ciosów z góry - mówiła Jędrzejczyk. Mistrzyni pięć razy sprowadzała Polkę do parteru, a w końcówce walki nasza najlepsza zawodniczka w UFC rzuciła się do szaleńczego ataku, który jednak nie przyniósł spodziewanego efektu. - Zrobiłam to, co mogłam najlepiej, dlatego nie mogę mieć do siebie zastrzeżeń. W dywizji muszej czuję się dobrze - mówiła po walce Jędrzejczyk, która nie wyklucza, że na jedną walkę wróci do dywizji słomkowej, aby odzyskać należący do niej przed długi czas pas mistrzowski.