W rozmowie z serwisem Inthecage.pl jest przekonana, że po nowym roku stanie do pojedynku o mistrzostwo. Nie wie, jeszcze kto będzie jej rywalką, bo Rose Namajunas, która pokonała ją na UFC 217, prawdopodobnie do tego czasu zdąży wystąpić w obronie tytułu. - Mam już omówione z UFC mój powrót. Moją pierwszą walką będzie walka o pas mistrzowski. Teraz spędzę dwa miesiące w Polsce, mam wiele obowiązków medialnych. Na dniach wylatuję do Chin - to jest mój czas na odpoczynek. Jeżeli Rose chce walczyć w lutym czy marcu, to niech walczy z pierwszą pretendentką i dalej mnie to nie interesuje, czy ona będzie dzierżyła pas, czy będzie nowa mistrzyni. Ja idę po to co jest moje, czyli mój pas - podkreśliła. Znalazł się nawet moment na docenienie wyczynu Amerykanki, która znokautowała niepokonaną do tamtej chwili Jędrzejczyk. Zawodniczka jest jednak nadal bardzo pewna siebie i wydaje się, że zimny prysznic nie wpłynął na nią znacząco. - Nie ma znaczenia kto go będzie miał. Rose była bardzo zaskoczona, tak jak cały świat. Wygrała w pięknym stylu, tak jak mówiłam, no ale... ten pas jest mój. To ja zbudowałam tę dywizję. To ja jestem królową tej dywizji, i ja będę. Urealnię te moja słowa, bo zawsze to robię. Nie tylko mówię, ale wprowadzam to w życie - zadeklarowała. Pochodząca z Olsztyna fighterka walczy w MMA od 2012 roku. Do momentu walki z Namajunas wygrała 14 walk z rzędu. Wcześniej trenowała muay-thai i była mistrzynią świata w tej odmianie kickboxingu. dd