Czas na kolejną walkę z udziałem polskiego mistrza UFC! W ostatnim pojedynku w amerykańskiej organizacji Błachowicz zdobył pas mistrzowski kategorii półciężkiej podczas wrześniowej gali UFC 253. Jego rywalem był Dominick Reyes, którego pokonał przez nokaut w drugiej rundzie. Długo spekulowało się na temat najbliższego rywala Polaka, ale całą tajemnicę odkrył szef UFC - Dana White podczas wywiadu po gali UFC Vegas 12. Przeciwnikiem Błachowicza ma być Adesanya - mistrz kategorii średniej organizacji UFC. Co o swoim najbliższym rywalu sądzi "Cieszyński Książę". - Spoko. Jestem na tak, tylko jeśli Israelowi Adesanyi będzie pasował termin. Ja szybciej niż w marcu do klatki nie wejdę. Wszystko jest po jego stronie, czy chce tyle czekać, czy nie. Nic jeszcze nie jest podpisane. Żaden kontrakt jeszcze nie przyszedł na maila - powiedział Błachowicz w rozmowie z Dominikiem Durniatem. Mistrz wagi półciężkiej deklaruje, że walka mogłaby się odbyć w marcu, ale z pewnością polscy kibice chcieliby ujrzeć Błachowicza w oktagonie nieco wcześniej. Czy istnieje taka szansa? - Za tym stoi bardzo wiele rzeczy. Nie jest tajemnicą, że w grudniu zostanę ojcem. Nie wiem jeszcze jak się w tym odnajdę, jak sobie poradzę i czy będę potrafił się wyspać i czy zdołam to wszystko pogodzić. Wiadomo jaka jest sytuacja na świecie, a w Polsce szczególnie. Jest wiele czynników, które będą miały na to wpływ. Dla mnie najważniejszy będzie ten grudniowy. Wydaje mi się jednak, że będę potrzebował kilku tygodni żeby oswoić się z nową sytuacją i jak już to zrobię to dogramy sobie schemat działania. Poukładam treningi z byciem rodzicem i będę mógł śmiało trenować na sto procent, a nie na pół gwizdka. Marcowy termin oceniam jako jedyny realny - wytłumaczył Błachowicz. Wśród potencjalnych rywali zawodnika z Cieszyna wymieniano wiele nazwisk, ale ostatecznie Błachowicz ma zmierzyć się z Adesanyą, który przechodzi z kategorii średniej. Czy polski fighter jest zadowolony z takiego zestawienia? - Walka z Adesanyą bardzo mi pasuje. Po prostu wyślę go z powrotem do kategorii średniej. Mimo że to megazawodnik, megasportowiec i mistrz wagi średniej, to i tak odbiłby się od ściany i wrócił tam z powrotem. Zobaczymy jak się to wszystko rozwinie, ale nadal sądzę, że najbardziej realny pojedynek to będzie zwycięzca walki Teixeira - Santos i to będzie mój kolejny rywal, ale czekamy na rozwój sytuacji - dodał Polak. Dużą uwagę przykuwa także narracja tego pojedynku. Walka Błachowicza i Adesanyi jest promowana głównie jako przejście Nigeryjczyka do wyższej kategorii wagowej, a nie walka mistrza wagi półciężkiej. Sam Adesanya także podkreśla, że czeka już na walkę z Jonem Jonesem, zrzucając nieco Błachowicza na dalszy plan. Polak jednak nie wygląda na zbyt przejętego tą sytuacją i chce zrobić swoje w oktagonie. - Po raz kolejny pokrzyżuję plany organizatorom UFC. Nie widzę tu żadnego problemu. Zdaję sobie sprawę, że Adesanya jest popularniejszy, ma może więcej followersów na Instagramie i to jego wielki sukces. Ja widzę ten scenariusz tak: Adesanya przegrywa ze mną, Jon Jones przegrywa z Miocicem i jest walka przegranych w jakiej sobie wymyślą kategorii. Tyle w temacie - krótko odpowiedział Błachowicz. Adesanya jest znany z trash-talku, który umiejętnie wykorzystuje, aby podgrzać atmosferę przed walką. Czy Błachowicz będzie odpowiadał na zaczepki Nigeryjczyka? - Na pewno będziemy kontrować. Skupimy się na tym, ale na razie zobaczymy co się wydarzy. Nie myślimy o tym temacie - zakończył polski mistrz.