30 października 2021 roku Jan Błachowicz, po porażce z Gloverem Teixeirą, stracił pas mistrzowski UFC w wadze półciężkiej. Zdążył się już jednak odbudować i w maju pokonał Aleksandara Rakicia, który odniósł kontuzję i nie był w stanie kontynuować walki. W międzyczasie Teixeira zdążył przegrać z Jirim Prochazką i to Czech jest teraz mistrzem. Polak chciałby dostać szansę walki o pas i spróbować odzyskać tytuł. Błachowicz zaczął głośno domagać się walki z Prochazką. Na Twitterze, napisał w tej sprawie bezpośrednio do szefa UFC Dany White’a. "Dość bzdur, polityki i nonsensów" - napisał Błachowicz, zwracając się do White’a. "Daj mi Prochazkę, a ja dam w zamain największą walkę w europejskim MMA. W przeciwieństwie do niego zawsze dotrzymuję słowa" - dodał Polak, zarzucając Prochazce brak prawdomówności. Prochazka zmienia zdanie odnośnie walki z Błachowiczem Po wygranej z Teixeirą, Czech zapewniał bowiem, że największym wyzwaniem będzie dla niego walka z Błachowiczem. Ostatnio zmienił zdanie i coraz częściej zaczyna mówić o rewanżu z Brazylijczykiem. Z kolei Polakowi bliżej do starcia z Magomedem Ankalajewem, który ma passę dziewięciu zwycięstw z rzędu. Tak przynajmniej wynika z twitta, który napisał Dagestańczyk. Przyznał bowiem, że zgodził się na walkę z Błachowiczem. Polaka to jednak nie satysfakcjonuje. Wylicza on argumenty, które wg niego, predestynują go do walki o pas z Prochazką. "Fakty: Jako pierwszy męski zawodnik z Polski zostałem mistrzem UFC. Zapracowałem sobie na szacunek i moje nazwisko budzi respekt. Nigdy nie unikałem żadnego wyzwania. Przyszedłem do UFC, aby dać fanom niezapomniane chwile. To jeszcze nie koniec" - napisał Błachowicz. Na razie szef UFC nie odniósł się do tych wiadomości. Oficjalnie pojedynek Błachowicza z Ankalajewem nie jest potwierdzony, więc teoretycznie, droga do walki o pas jest otwarta.