"Latifi zareagował na to kopnięcie. Wysoko podniósł ręce. Wiedziałem, że każdy ruch nogą mój będzie otwierał drogę na wątrobę, tak mi się przynajmniej wydawało. Postraszyłem rękami, spróbowałem pociągnąć z całej pary nogą i tak jak myślałem, tak się stało. Nie zdążył się zasłonić i weszło" - mówi Błachowicz w rozmowie ze sporty-walki.org. "Plan w ogóle był taki, żeby go rozgrywać w dystansie, dużo kopnięć zadawać" - dodaje. W połowie pierwszej rundy Błachowicz trafił pięknym kopnięciem prosto w wątrobę Latifiego, który mimo prób nie ustał na nogach. Parę sekund później Polak zakończył walkę serią ciosów w parterze na głowę Szweda. "Przed każdą walką robię sobie wizualizację w głowie. I tak właśnie sobie planowałem, coś podobnego, ale w drugiej rundzie. Że tak szybko się walka potoczy, to nie przypuszczałem" - opowiada polski zawodnik. "Teraz z miesiąc odpocznę, czekam na ruch ze strony UFC. Mi by pasowała następna walka w marcu. Ale nie wykluczam wcześniejszej walki, czekam teraz na propozycje ze strony UFC" - stwierdza.