2020 rok był dla Jana Błachowicza wyjątkowy. Najpierw, we wrześniu wywalczył mistrzowski pas UFC, w grudniu urodził mu się syn, Jan junior. Pochodzący z Cieszyna wojownik przyznaje, że powoli przyzwyczaja się do roli ojca. - Każdy dzień jest teraz dla mnie czymś nowym, jest nowym wyzwaniem. Czerpię z bycia ojcem niesamowitą siłę, radość i energię do działania. Staram się przy tym wysypiać, żebym mógł w miarę normalnie trenować. Moja żona wzięła na siebie "nocki" i sypiamy oddzielnie. Do uszu wkładam specjalne zatyczki. Regeneracja w nocy jest bardzo ważna, bo przecież niedługo czeka mnie obrona mistrzowskiego pasa. - Żona w pełni rozumie, że rano muszę wstać i iść na trening. Bierze to wszystko na swoje barki. Na pewno odwdzięczę się jej, jak będzie już po wszystkim i wtedy to ja przejmę pałeczkę. Nie jest jednak tak, że przy dziecku nic teraz nie robię. Wręcz przeciwnie, tyle że w dzień. Noc należy do mojej małżonki - zdradza nam Jan Błachowicz. Polak do walki o obronę pasa UFC w kategorii półciężkiej przystąpi 6 marca. Jego rywalem w Las Vegas będzie Nigeryjczyk Israel Adesanya. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! - Już od trzech tygodni jestem w "gazie" i w mocnym treningu. Trenuję bardzo ciężko. Pod koniec stycznia wyjeżdżam na typowy obóz kondycyjno-sparingowy do Zakopanego. Potem wracamy do Warszawy, planujemy jeszcze w stolicy kilka ważnych sparingów. Znaleźliśmy sparingpartnerów, kick-boxerów podobnych pod względem ruchu do mojego najbliższego rywala. Głównym sparingpartnerem będzie Izuagbe Ugonoh. Jest cięższy od Adesanyi, ale ma podobne parametry. W swoim stylu walki jest do niego podobny. Będę bardzo dużo czerpał z jego pomocy. Na pewno będę gotowy w stu procentach do tej walki - przekonuje 38-letni zawodnik. Do Stanów Zjednoczonych Jan Błachowicz planuje udać się na niespełna trzy tygodnie przed walką. Na miejscu zamierza się zaaklimatyzować, poczuć otoczkę walki i dokończyć przygotowania. - Każdy kto wychodzi do klatki chce wygrać. Ja też. Mogę zapewnić, że Adesanya odbije się od legendarnej polskiej siły. Zrobię wszystko, żeby mistrzowski pas ze mną pozostał. Rywal jest naprawdę mocny i zapowiada się fajna, ciekawa walka. Po pojedynku z Adesanyą Jan Błachowicz planuje odpoczynek i przygotowania do kolejnego wyzwania. Wstępny plan zakłada ponowne wejście do klatki na jesieni. - W tym roku chciałbym zawalczyć przynajmniej dwa razy. Zawsze zakładam sobie plan czterech pojedynków, ale teraz, ze względu na przyjście na świat syna, plan jest nieco inny - dodaje. - Wiem, że dla wielu ludzi 2020 rok był jednym z najgorszych. Dla mnie był wyjątkowy i jednym z najlepszych. Wygrałem dwie walki przed czasem, zdobyłem pas UFC. Całe życie na to pracowałem i to się w końcu spełniło. To niesamowite uczucie. Do tego narodziny syna. Jednym słowem to był dla mnie cudowny rok - zakończył Jan Błachowicz. Rozmawiał Zbigniew Czyż