Obaj zawodnicy usiedli naprzeciwko siebie w studiu telewizyjnym programu "Puncher" na antenie Polsatu Sport. Najbardziej gorąco zrobiło się wtedy, gdy "Hardkorowy Koksu" określił Popka w niewybredny sposób. "Dlaczego nazwałem go mięczakiem i ćpunem? Bo jest ćpunem!" - wypalił Burneika. "Oczywiście przystąpi do walki, ale on ma problem psychiczny. Za dużo brał różnych rzeczy w swoim życiu, sam się zresztą przyznał" - dodał kulturysta. Co ciekawe, tym stwierdzeniem Popek wcale nie dał się wyprowadzić z równowagi i nie przeprowadził kontrofensywy. "To było kiedyś. Dzisiaj bym powiedział ‘dawno temu i nieprawda’, ale przecież każdy może twierdzić to, co mu się żywnie podoba" - odparł Mikołajuw. "Te słowa mnie nie zabolały. Bardziej dały mi to kopa do dalszych treningów, aby jeszcze mocniej wyprzeć z siebie tego "narkomana", który figuruje w oczach ludzi. (...) Jakbym był naćpany, prawdopodobnie wziąłbym to do serca, gdybym siebie oszukiwał. Zostało jeszcze we mnie 10% artysty, ale jestem już w 90% sportowcem" - zapewnił ekscentryczny muzyk. AG