Walka Jana Błachowicza z Alexem Pereirą trwała pełne trzy rundy. W pierwszej mimo chwilowych tarapatów Polak obalił Brazylijczyka i był bliski poddania go duszeniem zza pleców. W drugiej odsłonie widać było, że "Cieszyński Książę" jest wycieńczony, a pole w oktagonie przejął "Poatan", który spychał naszego wojownika pod siatkę i szukał nokautującego ciosu. W trzeciej rundzie panowie przez ponad cztery minuty wymieniali się akcjami stójkowymi, w których minimalnie bardziej aktywny był Pereira. Na 40 sekund przed końcem pojedynku Błachowicz ponownie sprowadził reprezentanta Kraju Kawy, ale wystarczyło to jedynie, aby przekonać jednego sędziego do swojej wygranej. Pozostałych dwóch arbitrów punktowało na korzyść Brazylijczyka. UFC udostępniło karty punktowe, na których widać 29-28, 29-29 i 28-29 dla Alexa Pereiry. Publiczność zgromadzona na hali w Salt Lake City była wyraźnie niezadowolona takim obrotem spraw i na zwycięstwo "Poatana" zareagowała głośnymi gwizdami. Były mistrz wagi średniej zapowiedział, że chce iść po pas wagi półciężkiej, ale jego wypowiedź była zagłuszana przez hałas widzów. Mordercza walka Jana Błachowicza. Musieli zadecydować sędziowie W sieci nie brakuje podzielenia słusznością werdyktu starcia Błachowicz - Pereira. - Marcin Tybura, będący w studiu Polsatu Sport przyznał, że widział wygraną Polaka. - Widziałem 2-1 w rundach w stronę Janka. Podszedł do walki bardzo dobrze taktycznie. Zawiodła aklimatyzacja w Salt Lake City, ponieważ miasto jest położone wysoko i to mogło zaważyć o kondycji. Zwycięstwo się wymknęło, zabrakło małej kropki nad "i". Wygrana była bardzo blisko - powiedział zawodnik UFC wagi ciężkiej. - No nie wiem. Dosyć spokojnie czekałem na 29-28 dla Janka... - skomentował na Twitterze z kolei Patryk Prokulski, dziennikarz TVP Sport. Pracujący w KSW Dominik Durniat z kolei widział pewną wygraną Błachowicza. - 29-28 lub 30-27 Błachowicz. Zależy, jak sędziowie spojrzeli na drugą rundę - napisał. - Prosta pierwsza runda, tutaj nie ma żadnej dyskusji. Odsłona na pewno punktowana 10-9, nie ma mowy o ewentualnym 10-8. Druga runda była bliższa, ale stójka i praca Pereiry była lepsza, widać było też, że Jankowi brakowało oddechu. Trzecie starcie było decydujące, wcześniej mieliśmy czysty remis. Moim zdaniem zdecydowało to, że z ostatniego obalenia mało wynikło. Doszło do niego nieco późno oraz brakowało ciosów. Pereira z kolei dobrze okopywał łydkę i uderzał na korpus - mówił na wizji w studio Polsatu Sport jeden z polskich sędziów MMA Piotr Jarosz.