Głowacki stoczył w zawodowym boksie 36 walk. Wygrał 32 z nich, z tego aż 20 przed czasem. Pięściarz z Wałcza dwukrotnie sięgał po pas mistrza świata w kategorii junior ciężkiej. Po raz pierwszy Głowacki wspiął się na sportowy szczyt w 2015 roku, gdy po heroicznej walce pokonał faworyzowanego Marco Hucka. Wydawało się, że rzucony na deski Polak zostanie "dobity" przez boksującego pod niemiecką flagą pięściarza pochodzenia bośniackiego, ale wtedy zerwał się do nieprawdopodobnej szarży, samemu demolując Hucka w 11. rundzie. Rok później stracił trofeum, ustępując przyszłemu mistrzowi świata w wadze ciężkiej, Ołeksandrowi Usykowi. Po raz drugi po pas sięgnął w 2018 roku, pokonując Maksyma Własowa. W ostatniej walce, w styczniu tego roku, będącej ostatnią próbą ustawienia się w kolejce do walki o tytuł mistrzowski, Głowacki dotkliwie przegrał na ringu w Manchesterze, gdzie przez techniczny nokaut w czwartej rundzie pokonał go faworyt, Richard Riakporhe. Krzysztof Głowacki zmienił dyscyplinę - W zawodowym boksie nie dostałbym już największych walk. Mam 36 lat, za sobą trochę kontuzji. Podjąłem decyzję, że ten etap jest zamknięty. Coś się wypaliło - tłumaczył swoją decyzję o przejściu do MMA Głowacki. W oktagonie były bokserski czempion zadebiutuje 3 czerwca. Podczas gali XTB KSW Colosseum 2 36-latek zmierzy się z Patrykiem "Glebą" Tołkaczewskim. To zawodnik kojarzony ostatnio z walkami na gołe pięści w federacji Gromda. - Na pewno nie będzie pękał. To bardzo twardy, wytrzymały i pewny siebie zawodnik. Typowy "bijok", a ja takich lubię. W głównej mierze dla takich walk przyszedłem do MMA. W boksie nie miałbym na nią szans, bo nikt nie zdecydowałby się za nią zapłacić - dodał nowicjusz w świecie MMA. Głowacki odniósł się także do formuły walki, w której rywalizował do tej pory jego najbliższy przeciwnik. - Twardziele. Imponuje mi to. Mnie szkoda byłoby moich pięści, bo gdybym uderzył rywala w czoło, to pewnie miałbym połamane palce lub nadgarstki. Pełen szacun - stwierdził Głowacki. Dwukrotny mistrz świata, rozważając zmianę dyscypliny, od razu odrzucił federacje freakowe. - Tam nie zawsze są sportowcy. W KSW występują natomiast wyłącznie profesjonaliści. Dla mnie najważniejsze było, aby poczuć ponownie sportowe wyzwanie, dlatego bardzo się cieszę, że jestem w KSW - przyznał nowy nabytek federacji. Głowacki został też zapytany o zarobki, na jakie może liczyć w nowym miejscu pracy. - W porównaniu do walk bokserskich w Polsce KSW płaci znacznie lepiej. Jeśli natomiast chodzi o zagraniczne pojedynki o tytuł mistrza świata, to jednak inna liga - zakończył zawodnik.