Kaźmierczuk od wielu lat kontynuuje swoją przygodę ze sportami walki, chociaż jego rekord nieco odbiega od Floyda Mayweathera czy Chabiba Nurmagomiedowa. "Daro Lew" bowiem w 12 stoczonych dotąd walkach 11 razy przegrywał. Ten wynik spróbuje poprawić w sobotę 5 listopada, kiedy w czasie gali FAME MMA 16 zmierzy się z raperem Filipem "Filipkiem" Marcinkiem. Kamil Glik wyzwany do walki na FAME MMA 48-letni "Daro Lew" nie ukrywa swojego zainteresowania piłką nożną, jest oddanym kibicem Nottingham Forest, zresztą na ostatniej konferencji prasowej przed nadchodzącą galą pojawił się ubrany od stóp do głów w barwy zasłużonego angielskiego klubu. Właśnie po tej konferencji zdecydował się wyzwać do walki Kamila Glika. - Kamil, dawaj do walki z groźnym Lwem. Nie bądź w strachu. Wierzę, że dasz radę i będziemy się ostro napierd****. Kamil Glik, dawaj na ring, nie peniaj. Pamiętaj, Lew jest groźny i Kamil Glik też jest groźny, ale musisz, kur**, wyjść do tej klatki z Lwem. Wtedy będziesz miał szacunek - powiedział w rozmowie z kanałem FAME NEWS. Kamil Glik również nie ukrywa swojego zainteresowania freak fightami. We wrześniu konkurencyjna federacja, High League, organizowała swoją galę w Gliwicach, a Glik był obecny na trybunach jako jeden z 17 tysięcy kibiców. - Coraz więcej osób wysyłało mi, że pokazuje się na galach freakowych. Także coś tu jest na rzeczy. Kamil, nie ma problemu. Lecimy. Dawaj, kur**, rąbiemy się. To jest piłkarz. Nie ma co się oszukiwać, że jak przypierniczy low-kickiem... Trzeba będzie robić obrony - przyznał Daro Lew. Wie co mówi, bo w świecie freak fightów zasłynął, poza oczywiście charakterystycznego okrzykiem, także tym, że jedną z walk przegrał właśnie po otrzymaniu niskiego kopnięcia. Jakiś czas temu walkę w MMA proponował Glikowi inny piłkarz, konkretnie występujący obecnie w Wieczystej Kraków Błażej Augustyn.