To była z pewnością jedna z ważniejszych, jak nie najważniejsza walka w karierze Mateusza Gamrota. Polak mierzył się z Rafaelem Fizievem, który do oktagonu UFC wychodził po raz dziewiąty. Przed pojedynkiem "Gamer" zajmował 7. miejsce w rankingu kategorii lekkiej, a rywal z Kazachstanu był o jedno "oczko" nad zawodnikiem z Kudowy-Zdrój. Ewentualne zwycięstwo otwierało szansę na walkę z kimś z topowej piątki kategorii do 70 kg. "Ataman" do walki przystępował po porażce z Justinem Gaethje. Panowie dali wówczas bardzo wyrównaną i brutalną walkę, ale ostatecznie decyzją większości zwyciężył Amerykanin. Fiziev uważany jest za jednego z najlepszych stójkowiczów wagi lekkiej, zatem Gamrot musiał uważać na mordercze ciosy Kazacha i swoich szans szukać w grapplingu, w którym to z kolei jest prawie nieomylny. Mocne grzmoty w wadze ciężkiej. Potężny podbródek i brutalny nokaut Jako że starcie było walką wieczoru gali UFC Fight Night, to pojedynek zakontraktowany był na pięć rund po pięć minut, co było przewagą Biało-Czerwonego, dla którego ten dystans jest znacznie lepszy. "Ataman" w przeszłości pokazywał, że lubi kończyć rywali w pierwszych rundach, zatem Polak musiał być czujny od początkowej syreny. Zawodnicy weszli do klatki i od razu zmierzyli się groźnym wzrokiem. Fiziev na początku spróbował odwrotnej pozycji, ale szybko wrócił do normalnej, z lewą nogą z przodu. Polak miał dużo respektu do stójkowych umiejętności Kazacha, ale mimo to próbował pojedynczych uderzeń. W połowie rundy zrobiło się niebezpieczne, kiedy to "Ataman" ruszył z szybką kombinacją. Na szczęście Biało-Czerwony uniknął tarapatów, chwilę później ruszył po obalenie, ale Fiziev się obronił. W końcówce rundy "Gamer" przyspieszył i zaczął wywierać większą presję. W ostatnich sekundach ekwilibrystycznie ponownie poszedł po nogi i za wszelką cenę chciał przed syreną obalić Kazacha, było bardzo blisko. Tą akcją Gamrot mógł zapisać rundę na kartach punktowych. UFC: Mateusz Gamrot pokonał Rafaela Fizieva - Przepuszczanie i kontrowanie ciosów - taki plan w przerwie przypominał "Atamanowi" jego narożnik. Niesamowicie agresywnie po kolejne obalenie w drugiej rundzie ruszył były mistrz KSW, tym razem udało się, ale oponent uporczywie szukał drogi powrotu do stójki. Koniec końców "Ataman" wrócił do wspomnianej płaszczyzny. Tylko na chwilę, bowiem przy próbie kopnięcia nie wytrzymały więzadła w kolanie Fizieva. Kazach padł na matę z bólu spowodowanego kontuzją, a "Gamer" nie zostawił sędziemu wątpliwości i ruszył z gradem ciosów. Arbiter był zmuszony przerwać pojedynek. To był krok milowy Mateusza Gamrota w kierunku wymarzonej walki o pas UFC. Dzięki temu zwycięstwu powinien awansować co najmniej o jedno miejsce w rankingu.