Walka Mateusza Gamrota z Rafaelem Fizievem była starciem wieczoru gali UFC Fight Night. Bój potrwał niecałe dwie rundy. "Ataman" po jednym z kopnięć padł na matę, sygnalizując kontuzję kolana. Do tej chwili Polak walczył jednak dobrze, a według słów po batalii, dopiero się rozkręcał. - Nie chciałem w ten sposób skończyć walki. Będąc szczerym, moja defensywa była naprawdę dobra. Właśnie w ten sposób przygotowywałem się do tych kopnięć pod łokieć. Szkoda Rafaela, mamy dobre relacje, ale zwycięstwo jest zwycięstwem. Czekam na kolejnego przeciwnika - powiedział na gorąco w wywiadzie w klatce Mateusz Gamrot. Gamrot z kolejnym zwycięstwem. Rywal potrzebował pomocy, aby opuścić klatkę - Nie wiem kto wygrywał na kartach punktowych. Chciałem mu pokazać, że moja stójka również jest dobra. Z każdą kolejną walką chciałem pokazywać coraz więcej akcji i presji. Moim celem były jednak końcowe 3 rundy, w których miałem mocno przeważać - zaznaczył Polak. Mateusz Gamrot: chcę walczyć z Charlesem Oliveirą - Jestem zadowolony. Teraz wracam do domu odpocząć i w następnym roku wracam tu na kolejną walkę - dodał. Następnie został spytany przez Michaela Bispinga, z kim kolejnym chciałby stoczyć bój. - Wiem, że powinienem awansować do topowej piątki. Moim marzeniem jest walka z Machaczewem, który ma pas. Teraz jednak chciałbym się zmierzyć z równie dobrym w parterze Charlesem Oliveirą - odpowiedział. Co ciekawe obaj panowie mierzą się za około miesiąc i wówczas okaże się kto będzie mistrzem wagi lekkiej. Po walce Gamrot udzielił wywiadu telewizji ESPN, gdzie w skrócie podsumował swój występ. Byłem zadowolony po 1. rundzie. Poczułem, że mój boks jest dobry. Wiedziałem jednak, że muszę być cały czas czujny, bo Rafael to niebezpieczny zawodnik. W każdej kolejnej rundzie chciałem podkręcać tempo i ostatecznie skończyć go przed czasem - skwitował były podwójny mistrz KSW.