Przypomnijmy, że sędzia przerwał walkę w drugiej rundzie, gdy Borowski doznał koszmarnie wyglądającej kontuzji ucha. "Krowa, która dużo muczy, mało mleka daje", "sklej sobie uszko i się popłacz" - to tylko kilka stwierdzeń, które Trybała skierowała w stronę przeciwnika swojego męża. Gdy zachowanie małżonki Trybsona obiegło internet, pojawiło się wiele komentarzy na temat wspomnianej sytuacji. Sama zainteresowana za pośrednictwem Instagrama postanowiła skomentować zarzuty i uzasadnić swoje zachowanie. "Kiedy ktoś nadepnie mi na odcisk, kiedy ktoś obraża mojego męża, ja zawsze będę go bronić tak jak siebie i swoją rodzinę" - czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na Instastory Elizy Trybały. Najistotniejszy fragment przedstawiamy poniżej. "Wytłumaczę jak najprościej, jaka jestem dla tych, którzy są zdziwieni moim zachowaniem. W naszym związku jest dobry glina i zły glina, ja jestem tym złym gliną (...). Mówicie, że nadal jestem Elizą z Warsaw Shore. Tak, nadal mam cząstkę tej dziewczyny w sobie i odpala się ona wtedy, kiedy ktoś nadepnie mi na odcisk, kiedy ktoś obraża mojego męża a ja zawsze będę go bronić, tak jak siebie i swoją rodzinę! To są emocje, za ukochanym skaczę w ogień nie patrząc na konsekwencje... I mam to w d****, że komuś to może się nie podobać, wyzywałam w wulgarny sposób, bo tak reaguję jak jestem wściekła i przyznaję, że tak często nie umiem się zachować, nie potrafię przegrywać, ale to jestem ja. Jestem królową przypału i ładowania się w kłopoty, ale nigdy nie żyłam po to, by się komuś przypodobać! Kocham moich bliskich za to, że akceptują tą nieobliczalną Elizę" mtu, Polsat Sport