Karta główna rozpoczęła się od pojedynku Szymona Bajora z Tassilo Lahrem. Polak już w pierwszej rundzie rozbił rywala. Sędzia nie przerwał walki, bo Lahr próbował odpowiadać. Pojedynek zastopował jednak lekarz, który nie pozwolił Niemcowi wyjść do drugiej rundy.Następnie w oktagonie pojawili się zawodnicy K1. W wadze ciężkiej Michał Turyński mierzył się z Cyrilem Cereyonem. Walka była bardzo męcząca dla obu zawodników. W końcu Polakowi udało się przełamać rywala i w końcówce trzeciej rundy pojedynek się zakończył. Zdecydowanie najwięcej działo się jednak w walce pań. Choć pojedynek Izabeli Badurek z Anitą Bekus zakończył się decyzją sędziów, to kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Pojedynek był wyrównany. Wydaje się jednak, że minimalną przewagę miała Badurek, która dwa razy mogła skończyć walkę. W drugiej rundzie zapięła rywalce dźwignię na łokieć, a w trzeciej próbowała duszenia zza pleców. Bekus za każdym razem wychodziła z opresji i nie odklepała. W efekcie o zwycięstwie zdecydowali sędziowie. Ci nie byli jednomyślni. Dwóch z trzech arbitrów widziało wygraną Bekus. Badurek była zdegustowana werdyktem i szybko opuściła klatkę. Okazało się jednak, że przy liczeniu punktów wdarł się błąd. Werdykt zmieniono na wygraną Badurek. Organizacja FEN wyjaśniła, co było powodem pomyłki Co ciekawe w taką wersję wydarzeń nie wierzy obóz Anity Bekus. Jej trener Łukasz Zaborowski zamieścił zdjęcie kart punktowych, z których wynika, że o pomyłce nie mogło być mowy. Zanim do tego doszło doszło, odbyła się walka Łukasza Charzewskiego z Mansurem Abdurzakowem. W tym pojedynku o zwycięstwie też decydowali sędziowie. Tym razem nie było żadnych wątpliwości, że zwyciężył Polak. MP