Walka wieczoru podczas gali Fame MMA 12 spotkała się ze sporym zainteresowaniem kibiców. Po pierwsze, starcie odbywało się w rzymskiej klatce 3x3 metry, a po drugie, przeciwnikami byli Arkadiusz Tańcula oraz Jacek Murański, który zawalczył w zastępstwie za swojego syna. Między wojownikami od początku było spore napięcie, które tylko zostało spotęgowane po gali. Murański przegrał bowiem pojedynek przez dyskwalifikację. Sędzia przerwał w związku z ugryzieniem Tańculi oraz brakiem reakcji na uwagi o trzymaniu się siatki. Niedługo po walce wieczoru komentarza w jej sprawie udzielił Marcin Najman. Dawny zawodnik federacji Fame MMA sam przed rokiem przegrał pojedynek przez dyskwalifikację. Teraz krytycznie odniósł się do Pana Jacka Murańskiego. "Przede wszystkim, żeby nazywać kogoś "panem", trzeba mieć ku temu powody. Ja tutaj nie widzę żadnych. Jeżeli miałbym oceniać tę walkę w kilku słowach, powiedziałbym, że stało się to, co miało się stać. Kibice dwa dni przed walką widzieli pewnie moje wypowiedzi, w których stwierdzałem jasno, że dojdzie tam do technik faulujących. Tylko nie chodziło mi wtedy o to, że kopnie na przykład wtedy, gdy nie może kopnąć. Ja tutaj mówiłem o faulach takich, które są niedopuszczone w żadnych sportach walki" - skomentował walkę Marcin Najman dla kanału MMAPLtv. Najman skomentował umiejętności Murańskiego Pięściarz odniósł się również do umiejętności Murańskiego. Ten po walce przyznał się nie tylko do zerwanej torebki łokciowej, ale również do zerwanego bicepsa, która to kontuzja dodatkowo miała utrudnić mu obronę oraz zadawanie ciosów. "Generalnie nie pokazał nic. Jeśli chodzi o umiejętności nie pokazał nic. Od roku słyszymy o tych legendarnych łokciach. Nie wyprowadził ani jednego. Ten człowiek nie potrafi walczyć. On wszystko zbierał na głowę. Każdy zadany przez Arka cios, lądował na jego głowie. Tam nie było takiego czystego ciosu na brodę albo na skroń. Gdyby tak, to byłby ciężki nokaut. Arek zadawał ciosy seriami i te ciosy go po prostu seriami bombardowały" - dodał jeszcze Najman. AB