W sobotni wieczór wzrok wielu fanów sportów walki skierowany był na Gliwice - to tam odbywała się 11. edycja gali Fame MMA. Walką wieczoru było starcie Borysa Mańkowskiego z Normanem Parke'em, które okazało się szczęśliwe dla tego pierwszego. Fame MMA 11. Karolina "Way of Blonde" Brzuszczyńska zwyciężyła z Patrycją Wieją Nim jednak obaj panowie skrzyżowali rękawice (tym razem pomniejszone względem tradycyjnych dla pojedynków bokserskich rozmiarów) w oktagonie znalazły się m.in. Karolina "Way of Blonde" Brzuszczyńska oraz Patrycja Wieja. Starcie obu zawodniczek trwało przez pełne, zakontraktowane wcześniej trzy rundy i musiało zostać rozstrzygnięte przez decyzję sędziów.Arbitrzy nie mieli z kolei żadnych wątpliwości i jako zwyciężczynię pojedynku jednogłośnie wskazali Brzuszczyńską. Po walce więcej mówiło się jednak o uczestniczce, która przegrała.Wszystko to dlatego, że w swojej wypowiedzi po pojedynku Patrycja Wieja zadeklarowała, że odda własną premię (pochodzącą z wpływów za pay-per-view) swojej niedawnej przeciwniczce. Jak wskazała, decyzję tę motywuje stanem zdrowia brata Brzuszczyńskiej. Patrycja Wieja: Trzymam kciuki za brata Brzuszczyńskiej "Trzymam kciuki za jej brata, który jest chory na białaczkę. Jest to niemiła sytuacja, dlatego moje pieniążki z pay-per-view będą przekazane Karolinie. Wszystkiego dobrego Karolina dla ciebie i dla twojego brata" - stwierdziła Wieja, wyraźnie poruszona w trakcie udzielania tej wypowiedzi.Jak podkreśliła, bardzo docenia to, że choć wspomniana sytuacja z całą pewnością jest trudna dla "Way of Blonde", to ta podjęła się starcia z nią w oktagonie. PaCze