Dominator znów nie do zatrzymania. Polska nadzieja bez szans w walce o pas
W walce wieczoru gali XTB KSW 107 niepokonany mistrz wagi ciężkiej Phil De Fries udowodnił, że wciąż jest nie do ruszenia. Brytyjczyk pokonał Arkadiusza Wrzoska przez poddanie w pierwszej rundzie, kończąc marzenia Polaka o tytule i zapisując dwunastą obronę pasa na swoje konto. Ostatecznie na gali XTB KSW 107 mistrzowie zatrzymali swoje tytuły. Chwilę wcześniej efektowną wygraną także zapisał Sebastian Przybysz.

Kibice zgromadzeni w trójmiejskiej Ergo Arenie byli świadkami jednej z najlepiej zapowiadających się w ostatnich latach walki wagi ciężkiej w KSW.. Do klatki weszli niepokonany w polskiej organizacji mistrz wagi ciężkiej Phil De Fries oraz groźny pretendent Arkadiusz Wrzosek. Pojedynek ten od początku zapowiadał się jako konfrontacja dwóch światów - dominatora kategorii królewskiej i bijącej się o wszystko nadziei polskiego MMA.
Phil De Fries przez lata utrzymywał się na szczycie. Brytyjczyk zbudował wokół siebie aurę nie do przełamania, odpierając kolejne ataki rywali i broniąc pasa już jedenastokrotnie. Jego doświadczenie, wyrachowanie i fizyczna przewaga czyniły go niezwykle trudnym przeciwnikiem dla każdego zawodnika.
Po drugiej stronie stanął Arkadiusz Wrzosek - były kickbokser, który szybko przestawił się na realia MMA. Jego mocne ciosy, odwaga i efektowny styl sprawiły, że wielu widziało w nim przyszłego mistrza. Starcie z De Friesem było dla niego największym testem w karierze i jednocześnie szansą na zapisanie się na kartach historii polskich sportów walki. Polak jak zawsze mógł liczyć na niesamowity doping kibiców Legii Warszawa, której jest reprezentantem. Kilkuset ultrasów oglądało ten bój na stojąco, głośno skandując na cześć członka swojej ekipy.
Polak od pierwszych sekund chciał zaskoczyć rywala kopnięciami, ale De Fries był na to przygotowany i szybko poszedł po nogi. Ustabilizował pozycję w parterze i starał się mocno obijać Wrzoska. Dominator z Sunderlandu stopniowo pracował nad rozbijaniem warszawiaka. Ten próbował wstać, ale bez skutecznie.
Warto zaznaczyć, że dzień przed galą na ważeniu Brytyjczyk wniósł na wagę dziesięć kilogramów więcej. Widać było, że różnica kilogramów robiła różnicę w klatce. Ostatecznie na minutę przed końcem De Fries wypracował sobie próbę poddania z pozycji bocznej, a Arkadiusz Wrzosek odklepał, pierwszy raz przegrywając walkę w MMA.
- Chcę teraz wypić 100 piw, tańczyć i bawić się do końca! - powiedział po zakończonej walce De Fries, pijąc chwilę później cały kubek napoju chmielowego w dosłownie pięć sekund.
- Nie przegrałem walki od siedmiu lat, teraz moja pierwsza porażka. Ci kibice jeżdżą za mną po całym świecie, nieważne czy to Polska, Dubaj czy Holandia, zawsze są ze mną - powiedział smutny po porażce Wrzosek. - Nie wiem, kiedy znalazłem się na ziemi, czułem respekt przed jego zapasami. Przewrócił mnie, uderzył i w moją głowę wkradło się jakieś zamieszanie - dodał. Sektor jego kibiców co kilka chwil przerywał jego wypowiedź, skandując nazwisko polskiego zawodnika.

