INTERIA.PL: Gale bokserskie i MMA cieszą się w polskiej telewizji sporą popularnością. Potrafi pan wyjaśnić, skąd bierze się to zainteresowanie? Dariusz Nowicki, psycholog sportowy: Pamiętajmy przede wszystkim o jednej rzeczy: walka jest jedną z najbardziej naturalnych form aktywności ludzkiej. Popatrzmy na to z punktu widzenia rozwojowego, jak rozwijają się szczenięta, to jest właśnie walka, zmagania. U młodych osobników ludzkich jest podobnie, chęć siłowania z rówieśnikami jest czymś naturalnym. Nie jest zatem niczym dziwnym, że wśród sportów olimpijskich najstarszą formą rywalizacji są zapasy. To jest w nas, zakodowane "genetycznie", walka jako forma rywalizacji, przetrwania i ratowania życia. Pierwotne instynkty powodują, że lubimy patrzeć jak leje się krew? - Ta chęć oglądania to pewnego rodzaju mechanizm przeniesienia. Skoro nie uczestniczę bezpośrednio w walce, bo społecznie jest to nieakceptowalne, prawnie karalne, to realizuję potrzebę tej naturalnej formy rywalizacji jaką jest walka poprzez oglądanie zmagań innych. Pamiętajmy, że jest coś takiego jak neurony lustrzane w mózgu, czyli komórki nerwowe, które to co widzimy, transformują w odczucia zbliżone do tych, jakbyśmy to rzeczywiście robili. Wyższą popularnością, niż walki uznanych zawodników cieszą się pojedynki celebrytów. Dlaczego tak się dzieję? - Z jednej strony jest to wynik działania mediów, kreowania celebryckiego modelu funkcjonowania popularności medialnych bohaterów. Do tego dołączyłbym postrzeganie celebrytów jako "sportowców" bliższych nam, widzom. Akceptujemy to, że sportowiec wyczynowy trenujący po kilka godzin dziennie, żeby się przygotować do pojedynku jest od nas inny, a celebryci są podobni, dlatego się z nimi identyfikujemy. Od lat zajmuje się pan sportami walki, najpierw jako zawodnik, następnie jako trener taekwondo. Jakie jest zainteresowanie dyscypliną wśród dzieci i młodzieży? - To co się mówi o sporcie, że internet, komputery, gry i wszystkie te elektroniczne gadżety zmniejszają zainteresowanie młodzieży sportem jest prawdą, ale nie zawsze. Jeżeli spojrzymy na zaangażowanie w trening najmłodszych, czyli dzieci w wieku 6-10 lat, to popularność jest porównywalna z tą sprzed 10-15 lat. Niestety, w przypadku nastolatków zaangażowanie jest mniejsze, szczególnie wśród dziewcząt jest to widoczne. Zainteresowanie małych dzieci sportem to zasługa rodziców. - Tak, rodzice rozumieją, że na tym poziomie sensowny ruch ma olbrzymie znaczenie rozwojowe. Ci rodzice są głównym motywatorem, dzięki nim dzieci uczestniczą w zajęciach. Przywożą je na trening, odwożą, pilnują regularności uczestnictwa. Coraz silniejsze jest przekonanie, że warto oddawać rozwój dzieci w ręce przygotowanych ku temu specjalistów. Oczywiście istotna jest harmonia, zachowanie proporcji, aby nie odzierać dziecka z dzieciństwa. Jeżeli w poniedziałek nasza pociecha ma taekwondo, angielski i tenis, we wtorek niemiecki golf i jazdę konną i tak wygląda każdy dzień tygodnia, to rola rodzica sprowadza się tylko do kierowcy, który przewozi dziecko z jednych zajęć na drugie. Cierpi na tym kontakt rodzica z dzieckiem i naturalny model korzystania z dzieciństwa w tym wieku. Wybierając zajęcia dodatkowe dla dziecka warto postawić na sztuki walki? - Jak najbardziej. Pamiętajmy, że sztuki walki w swoim charakterze treningowym są bardzo zbliżone do gimnastyki. To harmonijne bodźcowanie całego systemu nerwowego, każdy ruch ciała jest sygnałem, który idzie nie tylko od układu nerwowego do mięśni, ale pokonuje również odwrotną drogę. Każda harmonijnie oddziałująca na nasze ciało dyscyplina sportowa w pewnym sensie jest formą masażu naszego układu nerwowego. Kiedy do tego dołożymy, że ruchy w sportach i sztukach walki są celowe, służą temu, żeby odeprzeć atak agresora, to okaże się, że dyscypliny te służą kształtowaniu samego siebie, podnoszeniu wiary we własne możliwości i budowaniu przekonania, że w każdej trudnej sytuacji możemy sobie poradzić. Rozmawiał: Dariusz Jaroń