Mir "przywitał" rywala potężnym kolanem, ale po chwili krępy, dużo niższy Cormier mający w swoim CV występ na igrzyskach olimpijskich w zapasach, docisnął oponenta do siatki, wykluczył mu ręce i w bliskim półdystansie pracował krótkimi sierpami, bądź hakami na korpus. A jako iż odpowiedniej taktyki się nie zmienia, Daniel nadal robił swoje, zaś bezradny i trochę zdeprymowany Frank w drugiej rundzie przynajmniej cztery z pięciu minut spędził wciśnięty plecami w siatkę. Kiedy Frank na początku trzeciego starcia lewą nogą najpierw zaatakował low-kickem, by poprawić lewym kopnięciem pod prawy łokieć, zagrożony Cormier natychmiast "przykleił się" do dawnego championa i do końca robił swoje. Nie było to porywające widowisko, ale zapewniło mu dwunaste kolejne zwycięstwa. Każdy z sędziów typował jego wygraną w stosunku 30:27. Wcześniej występujący w dywizji lekkiej Josh Thomson (20-5) zanotował jeden z największych sukcesów swojej dotychczasowej kariery. Już w 80. sekundzie potyczki z Natem Diazem (16-9) wysokim kopnięciem z prawej nogi trafił go centralnie w twarz, jednak ten nie wyciągnął żadnych wniosków, co skończyło się bardzo boleśnie. Thompson bowiem w drugiej rundzie ponowił tą samą akcję i wysokim kopnięciem ściął Diaza z nóg. W głównej walce wieczoru w San Jose Benson Henderson (19-2) przystąpił do obrony pasa kategorii lekkiej, mając naprzeciw siebie Gilberta Melendeza (21-3). W pierwszej odsłonie dominował aktywniejszy pretendent. Podobnie było zresztą po minutowej przerwie. Challenger lepiej wyczuwał dystans, był agresorem, a do tego wyeliminował najgroźniejszą broń mistrza - niskie kopnięcia. Dopiero w końcówce trzeciej rundy Henderson zdołał obalić rywala, dojść do pozycji bocznej, skąd zaczął go bombardować swoimi "młotkami". Niestety dla niego kilka sekund później zabrzmiała syrena na przerwę. Melendez w końcówce czwartego starcia wyraźnie spuchł kondycyjnie i na dobrą sprawę o wszystkim mogło zadecydować ostatnie pięć minut. W nich odrobinę szybszy i bardziej zdecydowany pozostał obrońca tytułu, choć należy też wspomnieć o mocnym kolanie z wyskoku pretendenta. Sędziowie mieli twardy orzech do zgryzienia, o czym najlepiej świadczy punktacja - 38:37, 37:38 i 38:37. Stosunkiem głosów dwa do jednego zwyciężył Benson i zachował tym samym pas wagi lekkiej. Mistrz poszedł za ciosem i oświadczył się w trakcie wywiadu swojej dziewczynie, która ów oświadczyny przyjęła. Upiekł tym samym dwie pieczenie na jednym ogniu.