Sensacyjnym dla wielu rozstrzygnięciem zakończyła się walka wieczoru podczas sobotniej galu KSW 70 w Łodzi. Mariusz Pudzianowski już w pierwszej rundzie spektakularnie znokautował Michała Materlę. Większość kibiców zdecydowanie stawiała na Materlę, który ma większe doświadczenie od "Pudziana". 38-latek w latach 2012-2015 był przecież mistrzem KSW w wadze średniej. Tym razem cios rywala okazał się za silny i powalił go na deski. Okazuje się, że nie wszyscy w środowisku sportów walki byli przekonani o zwycięstwie Materli. Jako faworyta walki nie stawiał go choćby Damian Janikowski. "Jako zawodnik już trochę siedzący w tym sporcie i jako obiektywny widz, stawiałem na Mariusza Pudzianowskiego, ponieważ różnica dwóch kategorii wagowych to jest mega, mega dużo. Sam odczułem to, mierząc się z Szymonem Kołeckim. Ile byś nie miał techniki i serca do walki, ciężar ciała, siła, opanowanie i czekanie na ten ugotowany kamień, zrobiły swoje. Potężna siła i kilogramy w ręce, powaliły Michała i powaliłyby każdego zawodnika niższej kategorii wagowej" - ocenił na Facebooku Janikowski. Materla ze zwycięstwem w kieszeni? Janikowski dziwił się takim opiniom Czytaj też: Mariusz Pudzianowski: Dwa browarki do obiadu, tyle całego imprezowania mojego Brązowy medalista olimpijski w zapasach dodał, że dziwił się, gdy słuchał opinii przed walką o tym, że zwycięstwo Materli jest właściwie przesądzone. Zdaniem Janikowskiego odwrotny werdykt byłby możliwy, gdyby Pudzianowski był trzymany na dystans i miał szansę się zmęczyć. "Materla jest wojownikiem bijącym się. Poszedł na wymianę, tak jak lubi, myśląc, że to on powali "Pudziana". Skończyło się to ciężkim KO" - dodał jeszcze sportowiec.