W sierpniu Tomasz Hajto zadebiutował jako zawodnik mieszanych sztuk walki. Pierwszym jego rywalem na gali Clout MMA był Zbigniew Bartman, niedawny reprezentant Polski w piłce siatkowej. I wykorzystał atut młodości, zmuszając starszego rywala do odklepania już w drugiej rundzie. Skuteczna okazała się technika duszenia. Hajto nie wyglądał po tamtej walce jak okaz witalności, ale zapowiedział, że do klatki wróci. Stanie się to jeszcze w tym roku. Konkretnie 29 grudnia w Warszawie. Tym razem przeciwnikiem uczestnika World Cup 2022 będzie Jakub Wawrzyniak, również doskonale znany piłkarskim kibicom. To dla niego pierwsze przetarcie w tej dyscyplinie sportu. Gorąco wokół Szymona Marciniaka, Tomasz Hajto zabrał głos. Nie rozumie jednego Hajto kontra Wawrzyniak na Clout MMA. Tym razem walka w parterze odpada - Każdy szuka adrenaliny, treningu, nowych wyzwań. Jesteśmy z Kubą z tej samej dziedziny, więc chyba fajnie wyszło - mówi Hajto w rozmowie z WP Sportowe Fakty. - Będziemy walczyć nie w formule MMA, a K1, czyli tylko w stójce. Będzie więcej kopania i ciosów, dlatego muszę poszerzyć swój wachlarz ćwiczeń w treningu - zdradza "Gianni", co stanowi sporą odmianę w porównaniu z jego inauguracyjnym występem. O szansach na triumf wypowiada się jednak bardzo ostrożnie. Ma świadomość, że w klatce to znów on będzie tym starszym. W tym roku skończył 51 lat, Wawrzyniak jest o 11 lat młodszy. Hajto bezlitosny dla byłego selekcjonera. Padły bardzo gorzkie słowa - Do walki mam miesiąc i muszę się przyłożyć. Kto ma większe szanse? W takiej formule jeden cios może zakończyć starcie - stwierdza dyplomatycznie Hajto. Jeśli najbliższa walka go nie zniechęci, prawdopodobnie zobaczymy go też na marcowej gali Clout MMA, może również w kolejnej - planowanej na maj. Nieoficjalnie wiadomo, że jego następnym rywalem może być Grzegorz Rasiak, jeszcze jeden piłkarz mający za sobą występy w drużynie narodowej. Kibice zacierają ręce, ale... najpierw trzeba wyjść bez szwanku ze spotkania z Wawrzyniakiem.