Kamil Łaszczyk w boksie jest niepokonany. Ma bilans 32-0. W MMA też ma nieskazitelny bilans, bo wygrał w swoim debiucie w tej formule. Obaj spokojnie zaczęli pojedynek. Czekali na szansę, aby zaatakować. Swój moment miał "Ferrari", który zdołał obalić rywala. Łaszczyk znalazł się na plecach. Inicjatywę w parterze miał podopieczny Mirosława Oknińskiego. "Szczurek" jakimś cudem zdołał jednak wstać i w stójce zakończył pierwszą rundę, ale ją przegrał. W drugiej rundzie "Ferrari" znacznie szybciej zaatakował i ponownie obalił przeciwnika. Cała runda toczyła się w parterze. Łaszczyk heroicznie się bronił. Próbował unikać ciosów z góry "Ferrariego" i doprowadził do trzeciej rundy. Łaszczyk odwrócił losy walki! Wygrał w parterze W rozstrzygającym starciu Łaszczyk nie dał się obalić. Umiejętnie się bronił, w klinczu obijając łokciem głowę "Ferrariego". Ten był już wypompowany i nie miał siły. W efekcie stało się coś niesłychanego! W końcówce to Łaszczyk obalił rywala. "Ferrari" nie miał już sił się bronć. "Szczurek" wszedł do dosiadu i gradem ciosów zasypał przeciwnika. Sędzia przerwał walkę na osiem sekund przed końcowym gongiem.