Co za nokaut. 50 sekund i było po wszystkim, wystarczył jeden cios [WIDEO]
Laura Grzyb zaliczyła niesamowity występ na gali XTB KSW 111 w Trzyńcu. Była bokserka znokautowała Karolinę Vankovą w zaledwie 56 sekund bardzo mocnym ciosem na tułów. Grzyb w wywiadzie po walce na gorąco zabrała głos i dedykowała to zwycięstwo swojej mamie, która zachorowała na raka piersi.

Laura Grzyb wróciła do klatki podczas gali KSW 111 w Trzyńcu. W zestawieniu catchweight (58 kg) Polka stanęła naprzeciw Karoliny Vankovej, debiutującej w MMA Czeszki, znanej wcześniej z kariery w muay thai i K-1.
Grzyb to zawodniczka z solidnym zapleczem sportowym, była mistrzyni Europy w boksie, która przechodzi do MMA z ambicją udowodnienia, że potrafi sięgnąć wyżej również w klatce. W KSW ma już za sobą udany debiut (zwycięstwo przez decyzję z Gabrielą Hristeą na KSW 105).
Vankova z kolei to była wcześniej aktywna w sportach uderzanych. Jako mistrzyni w muay thai i K-1 miała doświadczenie ringowe, ale gra w MMA to nowy rozdział. W starciu z Grzyb miała atut lokalnego środowiska i większą tolerancję na styl walki z dystansu - rywalka, która potrafi bronić się kopnięciami i kontrolować dystans, sprawiała, że walka zapowiadała się jako test dla umiejętności pięściarki.
Ostatecznie panie pojawiły się w klatce, a przebieg walki był błyskawiczny. Po chwili badania możliwości rywalki Laura Grzyb wypaliła pojedynczym ciosem prostym na tułów, którym mocno zraniła Vankovą. Sędzia to zauważył i przerwał po chwili bój. Czeszka jeszcze długo po walce trzymała się za brzuch z grymasem bólu. To drugie zwycięstwo byłej pięściarki w szeregach KSW.
- Jestem dziś ubrana na różowo, bo dedykuję tę wygraną swojej mamie, która w trakcie moich przygotować zachorowała na raka piersi - wyznała po zwycięstwie Grzyb.










