W sobotę w Arenie Gliwice odbyła się historyczna gala XTB KSW 77, podczas której w walce wieczoru zmierzyli się Mamed Chalidow i Mariusz Pudzianowski. Starcie potrwało równo minutę i 54 sekundy, a lepszy okazał się zawodnik trenujący na co dzień w Olsztynie. Była to stosunkowo łatwa potyczka dla Mameda, który od początku narzucił swój styl w klatce. Potrafił nawet obalać 25 kg cięższego "Pudziana". Następnie wpiął się za plecy, zasypał rywala ciosami, a 45-latek z Białej Rawskiej odklepał. Dużo mówiło się przed walką, że Pudzianowski zasługuje także na starcie o pas wagi ciężkiej, którego posiadaczem jest Phil De Fries. Czy po takiej porażce ma to sens? Maciej Kawulski w rozmowie na kanale "Klatka po klatce" zabrał głos odnośnie najbliższej przyszłości "Pudzilli". - Walka z De Friesem nie ma na tę chwilę sensu. Jak uważasz? - zapytał dziennikarz Artur Mazur. Współzałożyciel KSW wziął głęboki oddech. - Tja - wzdychnął początkowo. - Ciężko powiedzieć, czy ma, czy nie ma sensu. Mariuszowi byłoby najbliżej do De Friesa z atutami, które posiada. Prawdopodobnie byłaby to walka, która mogłaby zaszachować umiejętności, ponieważ są oparte na sile, podduszeniu i zamęczeniu. Być może jest to przestrzeń, w której Mariusz mógłby konkurować z De Friesem. Aczkolwiek, no tak. Jeżeli pytasz mnie o logikę i argumenty, to też bym ci powiedział, że byłoby to do jednej bramki - dodał. Mistrz kategorii ciężkiej przygotowuje się obecnie na galę KSW 79 w czeskim Libercu. Póki co, nie znamy jego rywala.