Do pierwszego starcia Chalidowa z Askhamem doszło w grudniu 2019 r. podczas gali KSW 52. Trzyrundowy bój zakończył się wygraną Anglika, który przez wszystkie odsłony pojedynku sprowadzał rywala na matę i kontrolował go na ziemi. Dziewięć miesięcy później ponownie spotkali się w klatce, a na szali pojedynku pojawił się dzierżony przez Anglika mistrzowski tytuł wagi średniej. Tym razem jednak Mamed nie dał najmniejszych szans rywalowi i błyskawicznie znokautował go pięknym kopnięciem z wyskoku. Po tym ciosie Scott padał na matę, a Chalidow dokończył ciosami dzieła zniszczenia. Nokaut Polaka był pokazywany w mediach na całym świecie. Opisywano go wówczas jako jeden z najbardziej efektownych w historii MMA. Na PGE Narodowym trylogia miała zostać domknięta. Askham, który od porażki z Chalidowem nie walczył na żadnych oficjalnych galach, przekonywał, że tak długa przerwa absolutnie nie jest w jego przypadku minusem. Anglik tłumaczył, że ostatnie miesiące poświęcił na intensywne treningi w American Top Team, a jego forma jest znakomita. -Spędziłem tam prawie cztery miesiące, w międzyczasie przeszedłem też zabieg w związku z odniesioną kontuzją. W American Top Team wszyscy mają wyostrzone zmysły i zmierzają w jedną stronę: w stronę zwycięstwa. Poziom treningów jest niesamowity, a zajęcia z Gamrotem to wielka motywacja. To bardzo inteligentny i mocny zawodnik. Swój pobyt tam oceniam na bardzo udany i mogę powiedzieć, że jestem gotowy - twierdził fighter. XTB KSW Colosseum 2: Chalidow znów znokautował Askhama Początek pojedynku wskazywał jednak na to, że w lepszej dyspozycji jest Polak. Chalidow zameldował się rywalowi frontalnym kopnięciem, które - choć widowiskowe - nie zrobiło mu krzywdy. Po chwili Anglik starał się wepchnąć gwiazdora fedracji w siatkę, ale ten poradził sobie z tym. Do końca rundy to Mamed był stroną dominującą. Wyprowadził sporo celnych uderzeń, używając do tego pięści i łokci. Bardzo ciekawy przebieg miała runda druga. Panowie wymienili się uderzeniami w stójce, po czym Chalidow zdołał posłać Askhama na matę. Zasypał go gradem ciosów i wyglądało na to, że jest bliski skończenia. Anglik złapał jednak stopę Polaka i robił wszystko, aby poddać przeciwnika. Długo siłował się z kończyną Mameda, z kolei ten starał się wyswobodzić. W tym celu uderzał rywala w korpus, od czasu do czasu próbując trafić też w głowę. W końcu wykorzystał swoją zwinność i szybkość, aby wyrwać się z niekorzystnej sytuacji. Rozstrzygająca okazała się runda trzecia - nie trzeba było czekać na decyzję sędziów punktowych. Chalidow najpierw kopnął Askhama w korpus, a kiedy ten zaczął podnosić się z maty, Polak wyskoczył i uderzył rywala kolanem. Ten ponownie padł na deski, a Mamed zakończył sprawę ciosami pięścią. To już 21. zwycięstwo legendarnego zawodnika w federacji KSW. Z PGE Narodowego w Warszawie Jakub Żelepień, Interia