Marcin Wrzosek postrzegany był jako jeden z faworytów do triumfu, który odbywał się w trakcie gali Fame MMA 24. Już w ćwierćfinale trafił mu się jednak wymagający i doświadczony rywal. Naprzeciwko byłego mistrza KSW w wadze piórkowej stanął Paweł "Tybori" Tyburski. Trudno było przewidzieć, że w oktagonie dojdzie do skandalu. Skandal na Fame MMA 24. Koszmarna kontuzja Marcina Wrzoska Tyburski wyraźnie kondycyjnie odstawał od Wrzoska i sędziowie jednogłośnie zdecydowali o zwycięstwie 37-latka. Radość z triumfu i awansu do półfinału trwała jednak niezwykle krótko. Gdy triumfator udzielał wywiadu, w oktagonie pojawił się brak Tyburskiego, Piotr i rzucił się na niego, choć na pierwszy rzut oka bez złych zamiarów. Zaczął wyściskiwać Wrzoska i krzyczeć do niego, a po chwili przewrócił go na ziemię. Sensacja w wadze ciężkiej, faworyt rzucony na deski. Wtem wyciągnął Usyka. "To ostatnia walka" Wystarczył pierwszy rzut oka na Wrzoska, żeby zauważyć, że w wyniku upadku doszło do urazu. W tamtym momencie kibice jeszcze nie wiedzieli, że kontuzja będzie aż tak poważna. Były mistrz KSW musiał zrezygnować z dalszego udziału w turnieju, a niedługo później ukazała się koszmarna diagnoza - zerwane więzadła krzyżowe. "Marzenia o przejściu do historii i zdrowie na przynajmniej rok rehabilitacji zabrał mi gość, co wszedł do areny walki z trybun. Jestem na SOR z zerwanymi więzadłami w kolanie. Bardzo lubię braci Tyburskich, ale to była przesada" - poinformował poszkodowany. Federacja Fame MMA wesprze byłego mistrza KSW. Fortuna dla Wrzoska Na krzywdę Marcina Wrzoska błyskawicznie zareagowali włodarze federacji Fame. Michał "Boxdel" Baron ogłosił, że 37-latek otrzyma zadośćuczynienie i wsparcie ze strony federacji. Niebywałe, wygrał 3 walki w 83 sekundy. Kapitalne show. Polała się krew Niewykluczone, że konsekwencje w związku ze skandalem na Fame MMA 24 spotkają Pawła Tyburskiego. Jego nierozważne zachowanie kosztować będzie Marcina Wrzoska wiele miesięcy rehabilitacji i związanego z tym bólu.