Mateusz Strzelczyk to doświadczony polski zawodnik, który w przeszłości miewał epizody w organizacjach takich jak m.in. ACB, KSW, FEN czy MMA Attack. Polak w zeszłą sobotę szósty raz wystąpił na czeskiej gali Oktagon MMA, gdzie zmierzył się z Francuzem Jorickem Montagnacem. 29-letni reprezentant Trójkolorowych był w tej walce uważany za dużego faworyta. Według ekspertów walka z Biało-Czerwonym miała być dla niego łatwą przeprawą dopisaną do bilansu zwycięstw. Nic bardziej mylnego. Co za kolano. Piekielny nokaut na gali UFC w Kansas Plasujący się na 5. miejscu w rankingu wagi półciężkiej Montagnac już na początku walki starał być się bardzo agresywny. Francuz napierał na Strzelczyka, co kilkukrotnie kończyło się celnym ciosem lądującym na twarzy Polaka. Wojownik znad Wisły starał się szukać swoich szans, próbując przenieść walkę do parteru, ale nieskutecznie. Przy jednej z nieudanych prób obaleń "Pająka" Montagnac znalazł się w dominującej pozycji. Po chwili bój przeniósł się do stójki, gdzie Francuz nadal wywierał presję i spychał rywala pod siatkę. Mateusz Strzelczyk zauważył chwilowy zastój u oponenta i wystrzelił bardzo obszernym prawym sierpowym, który doszedł do szczęki 29-latka. Francuz padł na matę nieprzytomny, a sędzia błyskawicznie przerwał pojedynek. Polak tym samym sprawił wielką niespodziankę. Zgromadzona na trybunach publiczność szokująco krzyknęła na widok wspomnianego nokautu. Organizacja doceniła występ Polaka i nagrodziła go dodatkowym bonusem w wysokości 5 tys. euro. W walce wieczoru gali Oktagon MMA 41 były mistrz FEN Jonas Magard rozprawił się z Gustavo Lopezem w drugiej rundzie przez TKO. Duńczyk podobnie jak Strzelczyk zainkasował dodatkowe 5 tys. euro do swojej kieszeni, zostając tym samym mistrzem Oktagon MMA w wadze koguciej.