Na razie nie wiadomo, czy Szymon Kołecki wróci do klatki, aby dalej rywalizować w MMA. Nasz mistrz olimpijski z Pekinu pozostaje nieaktywnym zawodnikiem od ponad dwóch lat. Zakończył mu się kontrakt z KSW oraz zmagał się m.in. z poważnym urazem kolana, który uniemożliwiał swobodne poruszanie się. Schedę w oktagonie przejmuje z kolei młodszy brat Szymona, Sylwester Kołecki, który karierę w mieszanych sztukach walki rozpoczął z przytupem. 36-latek do starcia z Przemysławem Wełnickim przystępował z passą czterech zwycięstw, wszystkie kończyły się w pierwszej rundzie. Dwa boje Kołecki zakończył poddaniem, a pozostałe dwa technicznym nokautem. A jednak to prawda, Marcin Najman potwierdza. Kibice będą zadowoleni Po dwóch latach przerwy brat dwukrotnego medalisty olimpijskiego postanowił wznowić swoją karierę w MMA. Wcześniej rozprawił się z byłym reprezentantem Polski w piłce ręcznej Damianem Kostrzewą, poddając go duszeniem w czwartej minucie walki. Teraz rywalem 36-latka był mający wcześniej tylko jedną walkę na koncie Przemysław Wełnicki. Zawodnik ze Śląska pierwszy i ostatni raz zawalczył w styczniu 2019 r. i przegrał z Jarosławem Lechem przez nokaut w 94. sekundzie walki. Babilon MMA: Sylwester Kołecki idzie jak burza. Piąte zwycięstwo Jeszcze przed startem pojedynku można było ujrzeć w czerwonym narożniku Szymona Kołeckiego, który przekazywał bratu ostatnie wskazówki. Panowie zaczęli starcie bardzo zachowawczo, rywal Sylwestra Kołeckiego starał się trzymać dystans, aby ten nie mógł się rozpędzić. Na nic to się jednak zdało, bo 36-letni reprezentant Samuraj Gym trafił Wełnickiego kopnięciem na wątrobę, po którym oponent padł na matę, a sędzia błyskawicznie przerwał starcie w 39. sekundzie pierwszej rundy. Zanim Kołecki i Wełnicki weszli do klatki, na gali Babilon MMA odbyły się trzy różne walki. Zaczęło się od dyskwalifikacji Michała Rudzkiego za nielegalne kopnięcie kolanem w parterze, później Marie Loiseau wygrała starcie pań, a następnie w formule K-1 Rafał Dudek potężnie znokautował Stepana Gubę.