Jako pierwszy do klatki wszedł Tomasz Hajto. W pierwszej rundzie walki ze Zbigniewem Bartmanem jeszcze próbował pozorować dobre przygotowanie fizyczne. Nie unikał konfrontacji, wyprowadził kilka niezgrabnych ciosów. W drugiej odsłonie "Gianni" walczył już głównie o to, żeby ustać na nogach. Widać było, że totalnie "odcięło mu tlen". Wystarczył pierwszy mocniejszy cios od rywala, by padł na jak kłoda. W parterze nie uwolnił się z duszenia i ratować musiał go sędzia. "A co tam się wczoraj stało?". Boniek dopytuje, internauci odpowiadają Marcin Najman? Klasyka gatunku. Trafnie przewidział, że walka zakończy się w pierwszej rundzie. Ruszył od razu do ataku, ale po chwili był już w parterze. Andrzej Fonfara zakończył konfrontację po 16 sekundach. "A co tam wczoraj się stało z Marcinem Najmanem i Tomkiem Hajto? Wygrali? Wszystko Ok?" - dopytuje na Twitterze Zbigniew Boniek. W swoim stylu, czyli prześmiewczo i w punkt. Clout MMA: Wyniki walk. Zobacz, kto wygrał swoje pojedynki Internauci ochoczo podchwycili sarkazm honorowego prezesa PZPN i skomentowali zamieszczony post w tym samym tonie: "Żyją, prezesie". "Marcin jak zwykle, a Tomek jak po spotkaniu z Pauletą". "Truskawka z tortu się spadła". "Tak samo jak Polacy w Mołdawii" "Wygrali. Patrząc na stan konta, to wszyscy wygrali" "Kieszenie pełne, honor odleciał". Przyjął walkę dzień przed galą i pokonał Pudzianowskiego. Udany debiut byłego kadrowicza Przed sobotnią galą Najman nie ukrywał, że jest w tej chwili najlepszą wersją samego siebie. Z kolei Hajto opowiadał o poszukiwaniu adrenaliny. Po przegranych walkach głos zabrał jak na razie tylko "El Testosteron". O przyczynach jego porażki przeczytasz TUTAJ.