- Nie narzekam na brak pieniędzy, nie to jest moją motywacją aby przejść do KSW. Mówiąc szczerze, głównym powodem jest moja ręka. Miałem już cztery operacje, w dalszym ciągu ją czuję, nigdy już nie będzie jak wcześniej. W boksie ten problem mnie eliminuje, mam jedną rękę, jak mam wygrać z takim Adamem Kownackim, który nieustannie prze do przodu. W MMA mam dodatkowo łokieć, kolano, nogę. Wiadomo, że nie wyjdę od razu do walki z jakimś mistrzem, od czegoś trzeba zacząć - mówił Szpilka. Artur rozpoczął już treningi w WCA Team, pod okiem Roberta Jocza. Bokser trenuje z zawodnikami KSW i UFC, wśród nich są tacy topowi wojownicy jak Daniel Omielańczuk, Jan Błachowicz czy Damian Janikowski. - Walki z Krzysztofem Zimnochem życzyłbym sobie na debiut w MMA, ale nie jest tak, że musimy. Z wielu względów byłoby to dobre, nasza walka byłaby podobna do walk ulicznych. Obaj nie jesteśmy zawodnikami MMA, a ja na pewno poszedłbym z nim od razu na wymianę, a czym bym atakował, ręce, nogi, nie wiem. Plany są, zobaczymy. Zanim "Szpila" zadebiutuje w MMA, najpierw zawalczy w boksie, i jak podkreśla to dla niego wciąż sport numer jeden. Pięściarz ma w najbliższych planach rozmowę na ten temat z promotorem Andrzejem Wasilewskim o swojej przyszłości. Szpilka komplementował także niedawno podjętą współpracę z Andrzejem Gmitrukiem. - Spróbowałem i jestem mega zadowolony. Nie wiedziałem, że ma taki wprawne oko, wziął mnie na tarczę i dużo trafnych spostrzeżeń przekazał mi już po pierwszym treningu. Cieszę się, że trafiłem na tego człowieka - powiedział "Szpila".