Wielka presja spoczywała zwłaszcza na "Korniku" Sowińskim, który chce możliwie jak najszybciej odzyskać utracony w ostatniej walce pas mistrza KSW kategorii piórkowej. Aby plany nie spaliły na panewce, 30-latek nie mógł potknąć się na doświadczonym Chlewickim. Walka zapowiadała się pasjonująco, bo 38-letni "Sasza" też pragnął odbudować się po ostatniej porażce z Mansourem Barnaouim. Obaj zawodnicy przegrali przez techniczne nokauty, decyzją sędziów na skutek odniesionych kontuzji. W najważniejszy pojedynek gali w Sękocinie Nowym lepiej wszedł Sowiński, od początku przejmując inicjatywę nad rywalem. Widowiskowe, a zarazem brutalne było zasypanie Chlewickiego lawiną ciosów po uprzednim sprowadzeniu go do parteru kontrującym ciosem sierpowym z lewej ręki. "Kornik" bił jak oszalały, ale rywal wykazał się wielką odpornością, choć inna sprawa, że wiele ciosów nie dosięgło jego głowy. Finał walki nastąpił bardzo szybko, bowiem Sowiński popisał się efektowną techniką, "dusząc" osłabionego rywala skutecznym trójkątem nogami. Chlewicki przez moment był w stanie wytrzymać na bezdechu, ale po chwili musiał poddać się i odklepać dłonią pojedynek. W poprzedzającym walkę wieczoru starciu mało efektownie zaprezentowali się zawodnicy kat. średniej Antoni Chmielewski z Łukaszem Bieńkowskim. Zasłużenie wygrał ten długi, jednogłośną decyzją na punkty, ale tym pojedynkiem nie rozkochali w sobie publiczności. AG